Kluby wymieniają zawodników na potęgę. To efekt większych budżetów?

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Finał PGE Ekstraligi: Sparta - Unia
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Finał PGE Ekstraligi: Sparta - Unia

Dzieje się na transferowej giełdzie. Tej jesieni dojdzie do poważnych przetasowań w składach niemal wszystkich drużyn. Może to być efekt większej kasy, jaką dysponują kluby w PGE Ekstralidze. Tak dobrze pod tym względem nie było już dawno.

W tym artykule dowiesz się o:

Dopiero od 1 listopada zawodnicy mogą oficjalnie podpisywać kontrakty z klubami, ale już od dawno wiemy, że w większości drużyn dojdzie do poważnych zmian w składach. Z zespołem Mistrza Polski z Leszna pożegna się trzech zawodników, brązowa Cash Broker Stal Gorzów wymieni dwóch żużlowców, a w czwartej drużynie sezonu - Ekantor.pl Falubazie Zielona Góra dojdzie do prawdziwej rewolucji. Podobnie zresztą w Toruniu, gdzie działacze tamtejszego Get Well przeprowadzili prawdziwy szturm na rynku transferowym. -  Chyba to będzie taki pierwszy okres transferowy od dawna, w którym będziemy mieli tyle zmian - komentuje Wojciech Dankiewicz.

Sytuacja jest o tyle ciekawa, że jeszcze kilka miesięcy temu wcale nie zapowiadało się na tak poważne zmiany. Mówiło się tylko o drobnych roszadach. Nasz ekspert ma jednak na to swoją teorię. Chodzi o stabilność finansową klubów, których kondycja (przynajmniej tych z PGE Ekstraligi) mocno się poprawiła. Zdaniem Dankiewicza, duża w tym zasługa władz ligi. Stworzyły one silny i rozpoznawalny produkt, którego beneficjentem są same kluby.

- Wcześniej mieliśmy raczej kosmetyczne roszady w połączeniu z jedną transferową bombą. W tej chwili tych królów polowania może być znacznie więcej - zaznacza. - Trudno jednak powiedzieć, z czego to wynika. Na pewno PGE Ekstraliga bardzo fajnie to wszystko ułożyła finansowo i jest stabilnym tworem. Zawodnicy być może podejmują decyzje o zmianach, widząc, że kluby są stabilniejsze finansowo i nie martwią się, że w nowym miejscu będą mieli problem z wypłatami. Na pewno duże pole do popisu mają teraz menadżerowie, którzy mogą się wykazać i załatwić zawodnikowi kontrakt w klubie, który mu naprawdę pasuje - zauważa.

Stabilność finansowa klubów to raz, ale we wszystkim dobrze odnajdują się też sami zawodnicy, którzy mogą więcej dla siebie ugrać. Dla przykładu taki Niels Kristian Iversen miał ofertę przedłużenia kontraktu ze Stalą Gorzów, ale odmówił. Później był o krok od beniaminka z Tarnowa. Ostatecznie wylądował w Toruniu, gdzie ma być jednym z liderów drużyny.

ZOBACZ WIDEO Maria Andrejczyk zaczarowana żużlem. Podziwia żużlowców za ich odwagę

Źródło artykułu: