W sezonie 2017 Wojciech Malak, po kontuzji kręgosłupa Tomasza Golloba, pomagał zespołowi MRGARDEN GKM Grudziądz, porządkował warsztat mistrza i dbał o sprzęt Oskara Ajtnera-Golloba. Na każdym froncie wykonał świetną robotę. W Grudziądzu są mu ogromnie wdzięczni, za to co zrobił i już myślą o przedłużeniu z nim współpracy. Łatwo jednak nie będzie, bo Malak jest rozchwytywany. Ma oferty od zawodników jeżdżących w Grand Prix.
- I nic dziwnego, bo to absolutna czołówka, gdy idzie o mechaników - mówi nam Tomasz Gaszyński, menedżer Golloba. - Atutem Wojtka jest to, że jeździł na motocyklu, a z Tomkiem Gollobem, podobnie jak ja, spędził ćwierć wieku. Według mnie Malak jest w trójce najlepszych mechaników na świecie.
- Wojtek jest świetny, gdy idzie o przygotowanie sprzętu i szybkość pracy - komentuje Gaszyński. - Wyobraźmy sobie, że lecą dwie minuty do rozpoczęcia biegu, a zawodnik po próbnym starcie chce wymienić dyszę lub zmienić zębatkę, bo 57 nie pasuje i trzeba dać 56. Malak robi takie rzeczy w mgnieniu oka. Mieści się w czasie minuta i trzydzieści sekund. Na dokładkę dziesięć na dziesięć prób ma trafionych bez pudła. To jest wartość, bo każde spóźnienie, czy zła zmiana powodują wykluczenie lub defekt. Dla zawodnika oznacza to stratę pieniędzy. Dlatego warto mieć Wojtka perfekcjonistę - kwituje Gaszyński.
Na razie nie mówi się głośno o tym, jacy zawodnicy z Grand Prix chcieliby Malaka. Na pewno jednak będzie on miał o czym myśleć.
ZOBACZ WIDEO Nowe pomysły na walkę z dopingiem w sporcie żużlowym