Na Facebooku powstała strona "Zmora musi odejść". W sondzie, jaką zrobiliśmy na stronie, 67 procent głosujących wybrało opcję - dymisja Ireneusza Macieja Zmory z Cash Broker Stali Gorzów. Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener, mówi jednak, że głos suwerena należy potraktować z przymrużeniem oka.
- Rok temu Unia Leszno omal nie spadła z ligi - przypomina Krzystyniak. - Jeśli dziś kibice domagają się dymisji Zmory, rozumiem, że wtedy cały zarząd Unii należało wywieźć na taczkach. Pamiętam, że komentując wówczas sytuację w Lesznie, mówiłem, że nie należy robić rewolucji i żądać krwi, bo ludzie uczą się na błędach. Wszyscy działacze zostali, do składu dołożono jedno ogniwo i po roku Unia cieszyła się z tytułu. Nie twierdzę, że ze Stalą będzie tak samo, ale dajmy Zmorze szansę.
- Rozumiem, że jest rozgoryczenie, bo dla Gorzowa brąz to porażka - zauważa ekspert. - W emocjach ludzie chcą, żeby poleciały głowy. Są one tym większe, że ostatnio ze składu ubył Iversen. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że dalsza współpraca z Duńczykiem nie miała sensu. Stracił część sezonu przez kontuzję, a i kilka meczów zawalił. Coś się chyba wypaliło. Będzie jednak Szymon Woźniak, a więc zawodnik z potencjałem. Jeszcze znajdą kogoś za Przemysława Pawlickiego i będzie dobrze.
- Pewnie, że tak Zmora, jak i zarząd powinni poważnie potraktować negatywne sondaże, ale to ich może zmobilizować do wyciągnięcia wniosków i jeszcze cięższej pracy - twierdzi Krzystyniak. - Ludzie ze Stali wiele potrafią, bo w ostatnich czterech latach zdobyli dwa tytuły mistrza Polski. Podoba mi się też to, jak pracują z młodzieżą. Niech zainwestują mocniej w Rafała Karczmarza, to będą mieli z niego większą pociechę niż z Iversena - kończy Krzystyniak.
ZOBACZ WIDEO Nowe pomysły na walkę z dopingiem w sporcie żużlowym
[color=#000000]
[/color]