W momencie, kiedy Maksym Borowiak oficjalnie trafi do Innpro ROW-u Rybnik, to z Pawłem Trześniewskim staną się poważnymi kandydatami do roli podstawowych młodzieżowców w zespole Piotra Żyto. Tym samym pierwszym rezerwowym zostanie Kacper Tkocz, który miewa swoje świetne momenty, ale także i dużo słabsze.
- Pamiętam go z ostatniej mojej przygody w Rybniku. Przyjmowałem go do szkółki - przypomina szkoleniowiec ROW-u w rozmowie z klubowymi mediami. - Później, nawet jak już byłem gdzieś indziej, to przyglądałem się, jak mu idzie. A teraz mogę powiedzieć, że on bardzo ambitnie podchodzi do swojej jazdy na żużlu - zauważa Piotr Żyto.
- Jest na każdym treningu. Mam nadzieję, że ta ciężka praca się przełoży na wyniki, że dostanie jakąś zapłatę za to, co zrobił zimą. Przed nim dwa lata jazdy juniorskiej, to jest wystarczający czas, żeby się wybić i zaistnieć - komentuje Żyto.
ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski
W ubiegłym sezonie Tkocz w 33 wyścigach wywalczył 21 punktów i 6 bonusów. Dwukrotnie mijał metę na pierwszym miejscu. Żyto nie ukrywa, że w ostatnim roku nie miał okazji zbyt często widywać go w akcji, bo kiedy oglądał mecze swojego nowego pracodawcy, to jego obecny podopieczny bywał przeważnie na rezerwie.
- Coś jednak musi w nim być, skoro na otwarcie sezonu w Poznaniu wygrał dwa biegi. Nie wiem, dlaczego później coś się zacięło. Może przez ten wypadek w meczu ze Stalą Rzeszów, a może jest gdzieś jakaś blokada w sferze psychicznej. Może za bardzo chce. Akurat to widać po jego podejściu do zajęć ogólnorozwojowych. Teraz jestem blisko, więc spróbujemy wyprostować to wszystko tak, żeby było dobrze - kwituje Żyto.