W rozegranym przed tygodniem Grand Prix Polski w Toruniu, Paweł Przedpełski wywalczył łącznie 10 punktów, kończąc zawody na wyścigu półfinałowym. 22-latek przez chwilę był nawet o krok od awansu do decydującej gonitwy turnieju, jednak ostatecznie przepustkę do finału wyrwał mu Bartosz Zmarzlik.
- Byłem bardzo zadowolony, że otrzymałem dziką kartę na zawody w moim mieście. Awans do półfinału to niezły rezultat, ale jednak byłem blisko dostania się do mojego wymarzonego finału. Nie ma jednak co narzekać. Turniej Grand Prix jest inny niż każde inne zawody. Jeden błąd i wyprzedza cię dwóch zawodników. Trzeba być bardzo skupionym i twardo jechać - przyznał Przedpełski w rozmowie ze speedwaygp.com.
Dla torunianina ubiegłotygodniowy turniej na Motoarenie był kolejną okazją do zaprezentowania się w Grand Prix. Żużlowiec nie ukrywa, że w przyszłości chciałby być stałym uczestnikiem elitarnego cyklu.
- Będę walczył o jazdę w Grand Prix. To mój cel. W Toruniu chyba pokazałem, że jestem już gotowy na rywalizację w cyklu. Trzeba jednak pamiętać, że polskie eliminacje są bardzo trudne. Potem jest turniej międzynarodowy i GP Challenge. Będę jednak dążył do tego, by awansować do cyklu. Każdy chce startować w najlepszych zawodach na świecie. To moje marzenie i cel na przyszłość - skomentował Przedpełski.
ZOBACZ WIDEO To był jego sezon. Nie potrafi zliczyć wszystkich medali
Dzika karta to takie "pstryk" i jest :)