- Gdyby POLADA nie wydała wczorajszego orzeczenia, a odroczyła posiedzenie na październik, to rybnicki klub prawdopodobnie uratowałby skórę i pozostał w Ekstralidze - komentuje Przemysław Nasiukiewicz. - W obecnej sytuacji wydaje się, że przyszłość ROW-u jest łatwa do przewidzenia - dodaje radca prawny.
Orzeczenia odwoławczych organów antydopingowych w sprawie Grigorija Łaguty mogą być wprawdzie odmienne od decyzji POLADY wydanej w I instancji, jednak wydaje się, że Ekstraliga nie może już czekać z podjęciem swoich decyzji porządkujących kolejność drużyn w tabeli. - Ostatecznym terminem na podjęcie przez Ekstraligę działania w tej sprawie jest bowiem ostatni dzień września, ponieważ na 1 i 8 października wyznaczono termin meczów barażowych - podkreśla Nasiukiewicz.
Radca prawny zastanawia się, co teraz zrobi ROW Rybnik. Do tej pory klub i Łaguta grali do jednej bramki. Z drugiej jednak strony sprawa wydaje się już przegrana. Rybniczanie za chwilę mogą spaść do pierwszej ligi. - A wpadka Łaguty bardzo mocno przyczyniła się do tego, że klub jest w takim a nie innym położeniu - zauważa Nasiukiewicz.
Nasz rozmówca podkreśla, że Przepisy Antydopingowe Polskiej Agencji Antydopingowej są bardzo precyzyjne. - Do obowiązków każdego zawodnika, a nie klubu, należy dopilnowanie, by do jego organizmu nie została wprowadzona żadna substancja zabroniona. W tej sytuacji zawinił zatem Łaguta i rybniczanie mogą oczekiwać naprawiania tej szkody przez swojego żużlowca. W takich przypadkach najczęstszą formą jest wypłacenie odszkodowania. Być może trudno sobie wyobrazić, że klub, który niedawno wspierał zawodnika, wykona taki ruch. Trzeba jednak pamiętać, że mówimy o naprawdę dużych pieniądzach - podsumowuje Nasiukiewicz.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: rybnicki #SmakŻużla
zaczynamy popadac w paranoje ....
moze SG powinna zadac odszkodowania od Przemka bo prze niego nie mamy finalu , moze Trollun powinien Czytaj całość