Ekstraliga Żużlowa decyzję w sprawie toru Betardu Sparty podejmie dopiero po analizie dokumentów, które mają przesłać osoby funkcyjne będące na półfinałowym meczu wrocławian ze Cash Broker Stalą Gorzów. To od tego, co napiszą sędzia Ryszard Bryła, komisarz Jacek Woźniak i przewodniczący jury Marek Wojaczek zależą losy Sparty.
W PZM mówią, że na razie postępowania dyscyplinarnego w sprawie Sparty nie ma, a opinie związkowych działaczy w kwestii stanu wrocławskiego toru na półfinale są diametralnie różne. Z jednej strony można usłyszeć, że nawierzchnia była gorsza niż na ubiegłorocznym finale Stal - Get Well Toruń. Z drugiej, że nie ma co przesadzać, bo jednak pogoda była fatalna, a przez cały piątek lał deszcz. Czepiać się można jedynie tego, że nie było widowiska.
Krytycy Sparty podkreślają, że klub na pewno popełnił błąd w sztuce, bo jednak w sobotę udało się przeprowadzić trening i wszystko było w porządku. Później opadów już nie było, więc natura nie przeszkadzała w zrobieniu dobrej nawierzchni na zawody. Gospodarze bronią się przed tymi zarzutami, twierdząc, że w nocy z soboty na niedzielę była niska temperatura i duża wilgoć. To przez to tor się odparzył i zrobiły się w nim dwie dziury.
W tym sezonie Sparta nie miała większych problemów z torem, choć dwie kary w zawieszeniu dostała. Tamte sprawy nie będą jednak miały wpływu na to, jak zachowa się Ekstraliga Żużlowa w przypadku półfinału.
Zobacz aktualne statystyki Betardu Sparty ->
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca kierownika startu
Spartę mogą w pompkę pocałować...
Sędzia tor odebrał, komisarz też, więc może im należy się kara, a nie Sparcie.
PA-RA-NO-JA.