Harówka Polaków w Rybniku. Australijczycy dali nam w kość

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

Nie tak gładko, jak się wszystkim wydawało, przyszedł Polakom dziesiąty złoty medal DMŚJ. Australijczycy postawili twarde warunki, a zawodnicy Danii i Wielkiej Brytanii też potrafili urwać nam cenne punkty. Kapitalnie jechał Bartosz Smektała.

W tym artykule dowiesz się o:

Innego scenariusza nie wyobrażał sobie nikt. Polska reprezentacja juniorów już od początku zawodów pokazała, że nie interesuje jej nic innego niż złoto. Z tym faktem nie chcieli się pogodzić Australijczycy, którzy przed zawodami uznawani byli za głównych rywali dla naszego zespołu. Kadra mająca w składzie Brady Kurtza, Jacka Holdera czy Maxa Fricke stanęła na wysokości zadania i to głównie dzięki nim zawody w Rybniku trzymały w napięciu do ostatniej serii startów. Polacy pierwszy raz na poważnie odskoczyli rywalom dopiero po 12. wyścigu, a trzeba zaznaczyć, że były to tylko 4. punkty.

Za taki stan rzeczy odpowiada chimeryczna jazda naszych zawodników w pierwszych seriach. Dominik Kubera i Maksym Drabik wygrane przeplatali trzecimi miejscami, a Kacper Woryna do 15. biegu nie potrafił wygrać wyścigu na swoim torze, na którym jest liderem zespołu PGE Ekstraligi. Nie zawodził za to Bartosz Smektała. Wychowanek Fogo Unii Leszno był liderem naszej reprezentacji. Startował pewnie i niezagrożenie dowoził do mety wygrane. Jego zwycięstwo na koniec czwartej serii pozwoliło odskoczyć podopiecznym Rafała Dobruckiego na siedem punktów przed drugą Australią. Taka przewaga blokowała możliwość wprowadzenia jokera, a zarazem dawała spokój przed biegami nominowanymi. Smektała przegrał tylko raz - z Brady Kurtzem w 18. wyścigu, ale tym drugim miejscem i tak zapewnił Polsce złoty medal.

Zagadką przed zawodami był Max Fricke, który wracał na tor po kontuzji. I to nie byle jakiej. Australijczyk miał pęknięte kręgi szyjne i mówiło się nawet o końcu sezonu. Fricke jednak wrócił, ale prezentował się przeciętnie. I to nie on był liderem swojej reprezentacji, choć kilka ważnych punktów przywiózł. Brak objeżdżenia był jednak u niego widoczny. W jednym biegów perfidnie odepchnął Dominika Kuberę, w innym o mało co nie zabrał w płot Roberta Lamberta. Być może przydałoby mu się jeszcze kilka dni odpoczynku, ale wtedy ostateczne wyniki mogłyby być inne.

Zdecydowanie więcej oczekiwaliśmy po występie Roberta Lamberta. Żużlowiec kreowany na następcę Taia Woffindena nie pokazał się w Rybniku z najlepszej strony, choć oczywiście na tle pozostałych Brytyjczyków i tak był najlepszy. – Pierwszy raz mam okazję jeździć na tym torze i ciągle szukam szybkości. Nie pomogło mi też to, że w piątek wskutek opadów deszczu odwołano nam trening – tłumaczył się Lambert. Co ciekawe nie narzekali na to Duńczycy, którzy fatalnie jechali tylko w pierwszej serii startów. Nawet Fredrik Jakobsen, który wchodził z rezerwy, stwarzał zagrożenie i urywał punkty Polakom i Australijczykom. To właśnie jego postawa przechyliła szalę brązowego medalu na korzyść Skandynawów. Trzeba przyznać, że młody Duńczyk pokazał się w tych zawodach z bardzo dobrej strony i zapewne zwrócił na siebie uwagę Polskich działaczy.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody

Całe zawody w Rybniku stały na wysokim poziomie. Tor w piątek przyjął sporą porcję deszczu, przez co podczas zawodów był bardzo przyczepny. Dzięki temu mogliśmy podziwiać piękne ataki takie jak te Jacka Holdera czy wspomnianego wcześniej Jakobsena, którzy na jednym wirażu potrafili objechać dwóch rywali naraz. Taką ilością mijanek spokojnie można obdzielić nie jedno spotkanie PGE Ekstraligi.

Wyniki:

1. Polska - 47
1. Bartosz Smektała - 14 (3,3,3,3,2)
2. Kacper Woryna - 10 (2,d,2,3,3)
3. Maksym Drabik - 13 (3,1,3,3,3)
4. Dominik Kubera - 10 (2,1,3,2,2)
5. Rafał Karczmarz - ns

2. Australia - 37
1. Jack Holder - 12 (2,3,3,2,2)
2. Max Fricke - 7 (3,0,1,2,1)
3. Josh Pickering - 6 (1,3,0,1,1)
4. Brady Kurtz - 12 (3,2,1,3,3)
5. Jaimon Lidsey - ns

3. Dania - 27
1. Jonas Jeppesen - 3 (0,1,2,0,-)
2. Andreas Lyager - 4 (1,1,2,0,-)
3. Mikkel B. Andersen - 6 (0,3,1,-,1,1)
4. Patrick Hansen - 1 (0,-,-,-,1)
5. Frederik Jakobsen - 13 (2,4!,2,3,2)

4. Wielka Brytania - 13
1. Robert Lambert - 9 (1,2,4!,1,1,0)
2. Adam Ellis - 2 (2,0,0,0,0)
3. Josh Bates - 1 (1,0,0,0,0)
4. Daniel Bewley - 0 (d,-,0,-)
5. Ellis Perks - 1 (1,0)

Bieg po biegu:
1. Kurtz, Woryna, Lambert, Hansen
2. Smektała, Ellis, Pickering, Andersen
3. Drabik, Holder, Lyager, Bewley (d4)
4. Fricke, Kubera, Bates, Jeppesen
5. Holder, Jakobsen, Kubera, Ellis
6. Andersen, Lambert, Drabik, Fricke
7. Smektała, Kurtz, Lyager, Bates
8. Pickering, Lambert (4!), Jeppesen, Woryna (d)
9. Smektała, Jakobsen (4!), Fricke, Bewley
10. Holder, Woryna, Andersen, Bates
11. Kubera, Lyager, Lambert, Pickering
12. Drabik, Jeppesen, Kurtz, Ellis
13. Kurtz, Kubera, Perks, Lyager
14. Drabik, Jakobsen, Pickering, Bates
15. Woryna, Fricke, Andersen, Ellis
16. Smektała, Holder, Lambert, Jeppesen
17. Drabik, Holder, Hansen, Bates
18. Kurtz, Smektała, Andersen, Ellis
19. Jakobsen, Kubera, Pickering, Perks
20. Woryna, Jakobsen, Fricke, Lambert

Widzów: ok. 4000

Sędziował: Chris Durno (Wielka Brytania)

Komentarze (63)
avatar
Grzegorz Brzęczyszczykiewicz
3.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Błąd w relacji i punktacji - w 9. biegu nie jechał Bewley, tylko Perks, na transmisji Sabmar.tv wyraźnie widać piątkę na plastronie. Więc Bewley ma tylko D, Perks ma 0,1,0. 
avatar
Opole2013
3.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W 9 biegu za Bewleya jechał Perks. 
avatar
lunch
3.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Nie wiem, do jakiego miasta trafił autor, bo na Śląsku jedno przy drugim, ale chyba byłem na innych zawodach. Tor co najmniej do połowy nie nadawał się do walki. Nie mówię, że wina organizatoró Czytaj całość
viva UL
2.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Brawo Chłopaki! 
avatar
sympatyk żu-żla
2.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Patrząc na zawody .Nasi dzisiaj się napracowali.Gratulacje,