Przed sezonem Patryk Dudek zakładał, że powalczy wyłącznie o utrzymanie w cyklu Grand Prix. Zawodnik jedzie jednak na tyle dobrze, że zajmuje obecnie 3. miejsce w klasyfikacji przejściowej. W teamie żużlowca widzą, że jest szansa na medal, nawet na złoty, więc kują żelazo, póki gorące. Stąd właśnie wzięła się poważna zmiana sprzętowa w ostatniej rundzie GP.
W Gorzowie Patryk korzystał z jednostki napędowej Flemminga Graversena. Było to o tyle zaskakujące, że Dudek od początku kariery związany był z Janem Anderssonem. W tym sezonie Szwed traktował Polaka priorytetowo. Sprzęt dla Patryka był robiony w pierwszej kolejności. To jego silniki pierwsze szły na serwis. Nie zawsze przekładało się to na wynik. Dlatego po przedostatniej rundzie GP w Malilli (5 punktów) Dudek zagrał va banque i odłożył silniki Anderssona na półkę.
Sprzęt kupiony od Graversena został przetestowany w meczu ligi szwedzkiej Dackarna Malilla - Piraterna Motala (59:31). Dudek pojechał w 4 biegach i zdobył komplet - 9 punktów z 3 bonusami. Po tym spotkaniu już wiedział, że silnik Graversena trzeba zabrać do Gorzowa. Drugie miejsce w polskiej rundzie pokazało, że to była dobra decyzja.
Początek współpracy z Graversenem nie oznacza, że nie ma już miejsca dla Anderssona. Wręcz przeciwnie. We wtorek Patryk odbiera silnik, który był u Szweda w remoncie. Jeśli będzie dobry, to Dudek będzie chętnie z niego korzystał. Od teraz, po prostu, będzie jeździł na tym, co będzie się wydawało najlepsze. Czy tasowanie silnikami przyniesie efekt? Przekonamy się po sezonie.
ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]