Grigorij Łaguta postawił Get Well pod ścianą. Jeśli nie wygrają z GKM-em powinni odpocząć rok od Ekstraligi

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta

Grigorij Łaguta zyskał dwa tygodnie i postawił Get Well Toruń pod ścianą, bo Ekstraliga Żużlowa nie może odjąć drużynie z Rybnika punktów za mecz ze Cash Broker Stalą Gorzów. Niedzielnemu spotkaniu na Motoarenie będą towarzyszyć wielkie emocje.

Gdyby Ekstraliga Żużlowa odjęła rybniczanom pięć punktów za wpadkę dopingową Grigorija Łaguty, wszystko byłoby prawie jasne. ROW Rybnik do utrzymania w elicie potrzebowałby wtedy prawdziwego cudu. W komfortowej sytuacji byłby również Get Well, który ligowy byt mógłby sobie załatwić nawet przy porażce na własnym torze z MRGARDEN GKM-em Grudziądz (wicemistrzowi kraju wystarczyłby bonus). Teraz jednak torunianie nie mogą być już pewni, że jeden punkt ich uratuje.

- Znowu będą mieć presję, a w tym roku z jazdą z nożem na gardle żużlowcy Get Well Toruń radzą sobie słabo. Przyjeżdża do nich wprawdzie drużyna, która raczej słabo spisuje się na wyjazdach, ale przecież grudziądzanom udało się w Częstochowie. A Włókniarz jest zdecydowanie lepszym zespołem od torunian, więc kto wie - komentuje całą sprawę ekspert WP SportoweFakty Michał Kugler.

Były wiceprezes Stali Gorzów nie ma wątpliwości, że aktualni wicemistrzowie kraju są w tym roku najsłabszym zespołem w PGE Ekstralidze. W niedzielę mogą tak naprawdę tylko uratować swój honor. - Jeśli nie wygrają ostatniego meczu, to dla takiej drużyny nie ma miejsca w najlepszej lidze świata. Brak utrzymania przy takich problemach ROW-u to byłoby prawdziwe kuriozum - kontynuuje Kugler.

Nasz rozmówca zwraca również uwagę, że Get Well jest w grze o utrzymanie w dużej mierze za sprawą wygranej w Grudziądzu. - Tylko to ich ratuje, ale wtedy swoje zrobił deszcz. Dziś niektórzy mówią, że ten ośrodek trzeba ratować, bo ma najładniejszy stadion w Polsce i tradycje. Moim zdaniem pod względem sportowym to jednak oni zasługują na minimum rok jazdy w niższej lidze - podkreśla.

Kugler doskonale rozumie, że nie może być żadnej tolerancji dla dopingu w sporcie, ale jego zdaniem za wpadkę Grigorija Łaguty nie należy karać rybniczan. - Kiedy mieliśmy sprawę Łoktajewa czy Dudka, prezentowałem ten sam pogląd. A wtedy byłem tym wszystkim bardziej zainteresowany, bo przecież jako wiceprezes uczestniczyłem w rywalizacji sportowej. Zawsze powtarzałem jednak, że nie ma sensu karać bezpośrednio klubu. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem są sankcje wobec samego żużlowca - wyjaśnia.

Były wiceprezes Stali mówi, że w sprawie Łaguty chodzi przede wszystkim o kwestie wizerunkowe. Co ma dokładnie na myśli? - Ustalanie wyników przy tzw. zielonym stoliku nie jest niczym dobrym. W stu procentach zgadzam się w tym przypadku z mecenasem Jerzym Synowcem, panią Martą Półtorak czy Krzysztofem Cegielskim. Moim zdaniem ROW powinien być ukarany delikatnie punktami ujemnymi na początku przyszłego sezonu. Z kolei znaczącą karę powinien dostać sam Grigorij Łaguta, jeśli jego wina zostanie rzeczywiście udowodniona - podsumowuje.

ZOBACZ WIDEO Stadion Orła Łódź robi wrażenie. Zobacz na jakim jest etapie (WIDEO)

Źródło artykułu: