Krzysztof Mrozek: Byłbym panienką, gdybym nie wierzył, że wygramy w Lesznie

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / ROW Rybnik na obchodzie toru
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / ROW Rybnik na obchodzie toru
zdjęcie autora artykułu

ROW Rybnik nie zdobył bonusa w meczu z Get Well (49:41). To oznacza, że drużyna musi wygrać w Lesznie, jeśli chce być pewna pozostania w PGE Ekstralidze. Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u uważa, że jego drużynę stać na zwycięstwo z Unią.

- Jakbym powiedział, że nie stać nas na wygraną w Lesznie, to byłbym panienką - mówi Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u Rybnik, a kiedy pytamy, czy to słowa realisty, czy też optymisty, dodaje: - W żużlu, w ogóle w sporcie, trzeba wierzyć. W zakończonym dopiero meczu z Get Well, po czwartym biegu, niektórzy byli szczęśliwi i pewni wygranej. Zachowaliśmy jednak spokój i naprawdę niewiele zabrakło, byśmy zwyciężyli z bonusem.

Eksperci nSport+ sugerowali, że ROW nie zdobył upragnionych 54 punktów, tyle potrzebował do bonusa, bo popełniono błąd w przygotowaniu toru. - Nie było żadnego błędu. Czasami jest tak, że początek nie wychodzi i trzeba szukać optymalnych ustawień. Lekka kosmetyka wystarczyła, byśmy wrócili do gry.

Prezes Mrozek nie chciał wystawiać indywidualnych cenzurek na "nie”" choć Mads Korneliussen mocno zawiódł, a młody Robert Chmiel tracił punkty na trasie. - Zawsze oceniam przez pryzmat zespołu. Cieszy mnie zwłaszcza wystrzał młodego Brady’ego Kurtza, bo dziennikarze pewnej gazety napisali, że zrobiliśmy duży błąd ściągając tego zawodnika. Pisali, że gość jest bez sprzętu. Jednak silniki Petera Johnsa, obecność Marka Courtneya w parku maszyn i talent zrobiły swoje. Kurtz niesamowicie błysnął.

Mimo wygranej z Get Well Toruń można się spodziewać zmian w składzie na następne spotkanie. Do Leszna może pojechać ktoś z dwójki Rory Schlein, Roman Lachbaum. Stawiamy, że Schlein wskoczy za Korneliussena.