Według naszych informacji o Mikkela Becha zabiegał między innymi ROW Rybnik. Klub z Górnego Śląska miał się kontaktować z Duńczykiem w poniedziałek, ale Bech nie ma podpisanego kontraktu warszawskiego w Polsce, co uniemożliwia dołączenie tego zawodnika do składu ROW-u w obecnej chwili. Okno transferowe zostało bowiem zamknięte ostatniego dnia lipca, przez co przejście 22-latka do rybnickiego zespołu jest niemożliwe.
Duńczyk spisuje się w tym sezonie z całkiem przyzwoitej strony. Został między innymi brązowym medalistą indywidualnych mistrzostw Danii. Zainteresowanie ze strony różnych klubów nie jest więc żadną niespodzianką. ROW kontaktował się z Bechem już dwa tygodnie temu, ale wtedy włodarze klubu z Rybnika postawili na Rory'ego Schleina.
- Na ten moment nie podpisałem kontraktu z żadną polską drużyną. Były negocjacje z ROW-em, ale nie udało się dogadać. Trochę za późno się ze mną skontaktowano. Teraz okno jest zamknięte, więc żaden transfer nie jest możliwy. Rozmawiałem jeszcze z jednym klubem, ale nazwy nie podam, bo nie chce psuć ich ducha zespołu. Nie był to Get Well Toruń - powiedział Mikkel Bech.
Duńczyk odniósł się również do samej sprawy okien transferowych w polskiej lidze. - Dla mnie to jest po prostu śmieszne. Jeśli nie mam nigdzie podpisanego kontraktu warszawskiego, to trudno o związanie się z jakąś drużyną w trakcie sezonu. Pozostaje mi tylko czas, kiedy otwarte jest okno transferowe. Powinno się coś z tym zrobić - dodał duński żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)