Celem tych zawodów było rozjeżdżenie - komentarze po leszczyńskiej rundzie MDMW

Zwycięstwem zawodników Falubazu Zielona Góra zakończyła się czwartkowa, pierwsza w sezonie 2009, runda Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Wielkopolski, rozegrana na torze w Lesznie. Na kolejnych miejscach uplasowały się kolejno ekipy: gospodarzy, torunian, gorzowian i gnieźnian. Co do powiedzenia mieli żużlowcy tych drużyn tuż po zawodach?

Adrian Szewczykowski (9 pkt.): Generalnie jestem zadowolony. Oczywiście są jeszcze w mojej jeździe błędy, które popełniam i one ważą na tym, że nie jestem na wyższym miejscu w danym wyścigu. Pozostaje sporo elementów do poprawienia, niemniej wiem nad czym muszę popracować, żeby było lepiej. Udało mi się w dwudziestym biegu pokonać Sławka Musielaka, który jak wiadomo jest dobrym juniorem, a na własnym torze jedzie świetnie, dlatego cieszę się, że mi się udało z nim zwyciężyć.

Sławomir Musielak (11 pkt.): Myślę, że był to dobry trening, okazja do pościgania się z innymi zawodnikami, do sprawdzenia sprzętu i formy. Szkoda trochę tego ostatniego biegu, w którym przyjechałem drugi, miałem w nim niekorzystne czwarte pole startowe. Mało komu, szczególnie w końcowej fazie zawodów, udawało się z niego wygrywać. Po przegranym starcie miałem problemy na dojeździe do pierwszego łuku, próbowałem stratę nadrobić na dystansie, ale przesuszyło się, nie było już okazji do dogonienia Adriana Szewczykowskiego. Adrian wybrał bardzo dobrą ścieżkę, której się trzymał i dzięki temu wygrał ten wyścig.

Marcel Kajzer (8 pkt.): Do tych zawodów podszedłem na zasadzie takiej, aby się po prostu dopasować do toru, był to dla mnie można powiedzieć, taki trening punktowany. Postanowiłem odjechać dwa biegi na jednym motocyklu, dwa na drugim i jak się okazało, ten drugi motor jechał lepiej. Na tym pierwszym się męczyłem, dlatego w pierwszych biegach nie pokazałem się z dobrej strony, później było już lepiej. Przez prawie cztery kółka prowadziłem z Przemkiem Pawlickim, który wyprzedził mnie można powiedzieć już na ostatnim łuku. Niestety nie zaznałem tej satysfakcji wygranej z Przemkiem na jego torze.

Mateusz Lampkowski (6 pkt.): Z mojej strony były to kiepskie zawody. Próbowałem w nich jazdy na dwóch motocyklach, nie wszystko poszło do końca po mojej myśli. Lubię jeździć na leszczyńskim torze, jak zwykle na młodzieżówkach, tak i tym razem był on twardy. W czwartkowych zawodach nie mogłem się jednak zgrać z tym torem. Coś nie tak było z motocyklami, muszę je rozebrać i zawieźć do pana Rysia Kowalskiego, żeby je przejrzał.

Patryk Dudek (10 pkt.): Były to dla mnie bardzo udane zawody, zważywszy na to, że miałem wcześniej kontuzję, którą jeszcze nie do końca wyleczyłem. Cieszę się z osiągniętego wyniku. Przed turniejem nawet nie zakładaliśmy z trenerami konkretnych celów, które mamy miejsce zająć, podstawowym planem było rozjeżdżenie. A, że udało nam się wygrać, to możemy się z tego tylko cieszyć. Nie narzekam na swój sprzęt, bo z nowego motocykla jestem zadowolony, oby tak się na nim jeździło do końca sezonu.

Komentarze (0)