O ile inauguracja sezonu była w wykonaniu Andrieja Karpowa całkiem niezła (8+1 w 5 biegach w meczu Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra z Get Well Toruń 54:36), o tyle potem wszystko się posypało. Żużlowiec, choć ma równie szybkie motocykle, jak przed rokiem, ma kłopot ze skuteczną jazdą.
Najbliższe otoczenie zawodnika przekonuje, że kiepska jazda Karpowa wynika z jego słabej psychiki. Kilka zdarzeń miało wpływ na to, że stracił on pewność siebie. Przede wszystkim zaszkodziły mu trzy poważne upadki, ale nie tylko.
Duże spustoszenie w głowie Andrieja zrobił między innymi 9. bieg meczu Cash Broker Stal Gorzów - Falubaz (45:45). Karpow wygrał pierwsze podejście, ale sędzia bieg zatrzymał, bo jego zdaniem zawodnik zielonogórzan ruszał się pod taśmą. Arbiter dał mu zresztą ostrzeżenie. Za drugim razem Karpow też okazał się najlepszy. Wyścig tym razem nie został przerwany, ale po jego zakończeniu sędzia zarządził powtórkę, bo taśma startowa nierówno poszła w górę. W tym momencie Karpow był już ugotowany. Za trzecim razem przyjechał ostatni.
Karpowowi szkodzi też rywalizacja z Jacobem Thorssellem. Gdy tylko Szwed dostał szansę jazdy, to Andriej stracił grunt pod nogami. W tamtym roku miał większy komfort, teraz nie może być pewny dnia ani godziny. To mu ewidentnie nie służy. A jeśli do tego dołożymy wspomniane upadki połączone z mocnym uderzeniem w głowę i takie biegi, jak ten z Gorzowa, to mamy jasność, dlaczego Karpow przechodzi taki kryzys.
ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy są jak Darcy Ward czy Bartosz Zmarzlik