W przekazie nSport+ z meczu ROW Rybnik - Cash Broker Stal Gorzów (50:40) widać, jak przed startem 4. biegu Grigorij Łaguta ruszał się pod taśmą startową po upływie dwóch minut. Sędzia Piotr Lis nie wykluczył jednak zawodnika ROW-u, choć ten do wyścigu był gotowy dopiero 18. sekund po wyznaczonym czasie. Zapis ciągły, o dziwo, pokazał że Lis się nie pomylił. Jak to możliwe?
Sprawa jest bardzo prosta. Sędzia, w momencie, gdy do upływu czasu dwóch minut brakowało 35. sekund, przerwał procedurę startu. Zrobił to widząc, że Bartosz Zmarzlik podnosi rękę w górę. Doszło nawet do zwolnienia taśmy. Błąd arbitra polegał jednak na tym, że zapomniał ponownie uruchomić procedurę startu. Dlatego zegar z czasem dwóch minut, który widzieliśmy na ekranie telewizora, leciał sobie dalej.
Dlaczego sędzia Lis przerwał procedurę? Myślał, że Zmarzlik zgłasza mu jakiś problem z zielonym światłem. W powtórce 3. biegu arbiter nie zgasił światła po dotknięciu taśmy. Zapomniał. Bał się, że znowu coś takiego mu się przytrafiło.
ZOBACZ WIDEO ZOBACZ WIDEO Rajd Polski: Czas poczuć prędkość
A Kuśmierz drukuje ;)
do czasu ...