Ziemowit Ochapski: Żużlowym działaczom gratuluję tęgich głów

W jednym z ostatnich felietonów zadałem pytanie, dokąd zmierza nasza kochana Speedway Ekstraliga. Po niedzielnej inauguracji wiem, że podąża ona tam, gdzie słońce nie dochodzi. Nie jestem typem płaczka, ale niesmak mnie wczoraj ogarnął permanentny. Bo cuda się działy, drodzy państwo, cuda.

W tym artykule dowiesz się o:

Częstochowie gratuluję wirtualnych pieniędzy

Po ukazaniu się w mediach informacji, że w meczu Falubazu z Włókniarzem nie pojadą dwie podpory teamu spod Jasnej Góry, zaczęło się najeżdżanie co bardziej rozgorączkowanych kibiców na Nickiego Pedersena oraz Grega Hancocka. Dziwne. Ja w życiu zawodowym kieruję się zasadą, że w pracy daję z siebie wszystko, ale kasa zawsze musi się zgadzać. Gdyby pracodawca zaproponował mi nagle obniżenie pensji o połowę lub wypłatę należności z nieokreślonym poślizgiem, to najzwyczajniej w świecie bym się na niego wypiął i podziękował za współpracę. A fakt jest taki, że każdy klub żużlowy to firma, a każdy żużlowiec w nim jeżdżący jest jej pracownikiem. O kryzysie było głośno już dawno temu, co dowodzi tezie, że pieniądze na kontraktach "Terminatora" i "Herbiego" były po prostu wirtualne. Ale nie to jest w sumie najgorsze. W niedzielę dotarła bowiem do mnie informacja, że trzykrotny IMŚ jest w tej chwili wolnym zawodnikiem, i że może szukać sobie nowej drużyny. Zainteresowanie Duńczykiem wyraziła już ponoć rzeszowska (nieoficjalna) pani prezes - Marta Półtorak. I wiecie, czego boję się najbardziej? Tak, tego, iż znowu podpisany zostanie astronomiczny kontrakt, który rozochoci przyszłoroczne żądania obcokrajowców. A nasi prezesi umiaru nie znają i licytacje po raz kolejny będą trwały w najlepsze. Tylko problem jest taki, że te gigantyczne umowy trzeba będzie później spłacać prawdziwymi pieniędzmi, a nie papierkami z Monopoly.

Gdańskowi gratuluję Indywidualnego Mistrza Polski

Ja naprawdę uwielbiam Adama Skórnickiego. Tak jak ja czuje on muzykę Iron Maiden, nosi długie włosy i zawsze stara się być wyluzowany. Podziwiam "Skórę" jako człowieka, a jego sylwetka na motocyklu powoduje, że przechodzą mi ciarki po plecach. Ale, na litość boską, po kiego grzyba Adam pchał się do Ekstraligi? Ja wiem, że facet jest ambitny, że chciał dorobić przed emeryturą, ale po co drugi raz wdeptywać w tę samą kałużę? W Poznaniu IMP 2008 był bożyszczem kibiców, a w Gdańsku miał być jedynie uzupełnieniem składu. I nie powiedziałbym ani słowa, gdyby "Skóra" w meczu Gdańska z Toruniem spełnił pokładane w nim nadzieje. Niestety, w tym roku motory zdecydowanie nie jadą, a bez porządnego sprzętu w najwyższej klasie rozgrywkowej nie ma czego szukać. Wiem, to zaledwie jedno spotkanie, ale... aż żal było patrzeć jak teoretycznie najlepszy jeździec w tym kraju robi jeden punkt w dwóch startach.

Stali Gorzów gratuluję renegocjacji kontraktów

Prezes Stali Gorzów, Władysław Komarnicki, przed sezonem zapowiedział, że będzie renegocjował kontrakty ze swoimi żużlowcami. Media podały, że Tomasz Gollob dał odebrać sobie aż około trzydzieści procent wynagrodzenia. Nie wiem jak było u innych, ale sądzę, że podobnie. Zawodnicy z lubuskiego podpisując zgody na mniejsze zarobki zapomnieli jednak chyba dodać, że mniejsza kasa jest równoznaczna z gorszymi zdobyczami punktowymi. Niedzielne spotkanie z Stali z leszczyńską Unią miało być hitem kolejki, a okazało się pojedynkiem, w którym Byki urządziły sobie jednostronną corridę, gromiąc przeciwnika aż 61:29. Młodszego "Gallopa" robiącego cztery punkty w pięciu wyścigach widziałem po raz pierwszy w życiu. Kontuzjowany Przemek Pawlicki na rowerze lepiej by pojechał w tym meczu. I mam głęboką nadzieję, że to rzeczywiście kryzys ekonomiczny, a nie kryzys wieku średniego.

Andersenowi gratuluję udanego transferu

"Ugly Duck" w przerwie zimowej przeniósł się z Pomorza nad morze i jak na razie wydaje się, że świetnie na tym wyszedł, bo punktów wciąż przywozi tyle samo, a kasa w Gdańsku lepsza. Duńczyk w zeszłym sezonie nie szalał, zdobywając średnio dwa "oczka" na wyścig i wczoraj w meczu Wybrzeża z toruńskimi Aniołami potwierdził, że lider z niego taki, jak ze "Skóry" ekstraligowiec. Hans w niedzielę stał pod taśmą sześć razy, inkasując łącznie dwanaście punktów. Średnią wyliczcie sobie sami. W ekipie z Grodu Kopernika brylował natomiast Chris Holder i potwierdziło się moje przedsezonowe ględzenie, że większą stratą niż odejście Hansa, będzie dla "Pierników" przejście Chrisa w wiek seniorski. No, ale Kus i Ward zapowiadają się na niezłych jeźdźców, więc już wkrótce popularny Apator może być silniejszy niż w zeszłym roku.

Pierwsza kolejka, a już tyle zamieszania. Ja naprawdę nikomu źle nie życzę i w głębi duszy mam nadzieję, że Greg i Nicki dogadają się z Włókniarzem, że "Skóra" zacznie jeździć jak na IMP przystało, że ostatni występ Golloba był tylko wypadkiem przy pracy, i że utalentowany Andersen wreszcie da radę być liderem z prawdziwego zdarzenia. Trudno mi jednak w tej chwili w to wszystko uwierzyć.

Komentarze (0)