Bandycka jazda Siergieja Łogaczowa w Daugavpils. Kiedy zakłada kask, to staje się innym człowiekiem

WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Na zdjęciu: Siergiej Łogaczow
WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Na zdjęciu: Siergiej Łogaczow

W meczu 8. kolejki Nice 1. Ligi Żużlowej, Lokomotiv Daugavpils pokonał Arge Speedway Wandę Kraków 58:31. Po raz kolejny popis swojej głupoty na torze dał Siergiej Łogaczow. Rosjanin w przyszły weekend na pewno odpocznie od żużla.

Na pierwszym wirażu trzeciego biegu Siergiej Łogaczow wjechał w Nicolaia Klindta. Duńczyk opuścił stadion w karetce. Pierwsze badania wykazały uraz kolana oraz wstrząśnienie mózgu u zawodnika Arge Speedway Wandy Kraków. U Rosjanina także stwierdzono wstrząśnienie mózgu.

To nie pierwszy przypadek, kiedy Łogaczow jedzie jak opętany. Już wcześniej mówiło się o nim jako o kolekcjonerze literek w programach. W sezonie 2016 Łogaczow do spółki z Adrianem Miedzińskim i Damianem Stalkowskim zaliczyli najwięcej wykluczeń w rozgrywkach ligowych na polskich torach (wszyscy po pięć). W tym roku Łogaczow już był wykluczany pięciokrotnie, a dorównuje mu jedynie Wiktor Kułakow (tylko dlatego, że z Orłem jechał na niezgłoszonym do spotkania sprzęcie).

- Jeszcze przed meczem Siergiej był spokojny - mówi Nikołaj Kokin, który nie ma pojęcia, dlaczego jego żużlowiec jeździ jak szalony. - Chciałem go uspokoić, więc nie pozwoliłem mu dalej startować. Było widać, że Nicolai Klindt już nie wyjedzie na tor, więc wolałem dać szansę naszym juniorom - przyznaje trener Lokomotivu Daugavpils.

W łotewskim klubie mieli już nadzieję, że udało się ostudzić gorącą głowę Łogaczowa. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. - Ostatnio Siergiej się uspokoił i nie miał już takich sytuacji. Na treningach też jeździł bez zarzutów. W niedzielę jednak nie mogłem rozpoznać tego chłopaka. Naprawdę nie wiem, jakie on miał myśli - żali się szkoleniowiec ekipy znad Dźwiny.

ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc

Już w KSM-ie Krosno było widać, że 22-latek lubi przeszarżować. Paradoks jest taki, że poza torem Łogaczow to człowiek do rany przyłóż. - Jak się z nim rozmawia, to jest spokojny. Chodzi uśmiechnięty, nie ma żadnych kłopotów. Kiedy jednak zakłada kask na głowę, to wszyscy muszą na niego uważać. Nie możemy pozwolić na to, żeby dalej tak to wyglądało. Nie chcemy sytuacji, żeby inni nie mogli przez niego startować - wyjaśnia Kokin.

Jazda bez trzymanki Rosjanina sprawiła, że w klubie stracili do niego cierpliwość. A szkoda, bo wszyscy wiedzą, że Łogaczow ma wielki talent. W niedzielę w Bydgoszczy w składzie go jednak zabraknie. - Będzie musiał posiedzieć. W tej chwili nie jestem w stanie określić, jak długo będziemy jechali bez niego. Na pewno nie znajdzie się w składzie w Bydgoszczy. Zobaczymy, co dalej - kończy trener Lokomotivu. Możliwe, że nad Brdą szansę od Łotyszy otrzyma Pontus Aspgren, który w majowym okienku transferowym podpisał kontrakt z klubem.

Komentarze (28)
avatar
snajUL
7.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Widać wzorce czerpie od swojego mentora, Griszy Laguty, który nawet własnego brata wsadza w płot. 
avatar
sympatyk żu-żla
7.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bandytę należy wyizolować aby zawodnikom oraz sobie nie robił krzywdy.Każdy chce objechać mecz w miarę punktów zdobyć i jechać cały do domu nie w Karetce. 
Vasja123
6.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Upadek Klindta i Łogaczowa 
avatar
Wielka Sparta
6.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
w pierwszej trójce żużlowych debili 
Kazimierz Figiel
6.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie pierwszy przypadek, kiedy Łogaczow jedzie jak opętany..... SPORT.... niech se łamią kręgołupy ...