Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego.
Dlaczego Tomasz Gollob jest taki wyjątkowy? Dlaczego jest uważany za ikonę nie tylko polskiego, ale i światowego speedwaya? Dlaczego jest nazywany wirtuozem motocykla i artystą sportu żużlowego? Oto kilka powodów.
Tomasz pojawił się w żużlu w odpowiednim momencie. Po latach posuchy i poniewierania polskich zawodników przez szeroko pojęty zachód, wszedł do gry i dzięki swoim niepowtarzalnym umiejętnościom i wojowniczemu nastawieniu dał nam nadzieję na międzynarodowe sukcesy. Jego wejście na salony idealnie zgrało się z początkiem okresu ustrojowych przemian w Polsce. Rozkręcaliśmy się, ale mieliśmy tak wiele do nadrobienia, że nie mogliśmy się równać z zagranicą. Tomasz pokazał, że nie musimy mieć kompleksów, że możemy z silniejszymi rozmawiać jak równy z równym.
Gollob niewątpliwie rozkręcił też cykl Grand Prix. I to nie tylko dlatego, że wygrał pierwszy, historyczny turniej we Wrocławiu. Bardziej chodzi mi o to, że Tomasz rozpętał Gollobomanię. Stał się dla żużla tym, kim dla skoków narciarskich Adam Małysz. Autokary z kibicami jeździły za Gollobem po całej Europie. To był ten magnes. Nic dziwnego, że kiedy podjął decyzję o rezygnacji, BSI chciało go zatrzymać. Firma mająca prawa do cyklu kusiła ekstrapremią i sponsorem. Od momentu rezygnacji Tomasz miał kilka propozycji powrotu.
Nasz mistrz przyciągnął do żużla wielkie postacie i znane marki. Z Tomaszem przyszli do tego sportu śp. Jan Kulczyk, przez lata najbogatszy Polak, ale i też Mieczysław Wachowski (sekretarz stanu w kancelarii prezydenta RP Lecha Wałęsy), Jakub Andrzej Grajewski (były właściciel wielkiego Widzewa Łódź), wybitny piłkarz i prezes PZPN Zbigniew Boniek, czy miliarder Roman Karkosik. Gdy idzie o marki to wystarczy wymienić: Lech Premium, Wartę, Wizję TV, Canal Plus, Telekomunikację Polską, Warkę, Rafinerię Trzebinia i borygo. Gollob miał to szczęście, że zawsze kręcili się wokół niego milionerzy.
ZOBACZ WIDEO MPPK jednak bez obcokrajowców?
Warto też zwrócić uwagę na to, że Gollob jest jedynym żużlowcem znanym szeroko poza środowiskiem. Jest takie powiedzenie - mówisz żużel, myślisz Gollob. To zdanie jest w stu procentach prawdziwe. Kto widział rozmowy Tomasza przy okazji gali "Przeglądu Sportowego" i TVP na najlepszego polskiego sportowca ten wie, jaką Gollob ma siłę rażenia i jak bardzo jest znany. Zresztą to jedyny żużlowiec, który był bardzo bliski podpisania kontraktu na dużą, telewizyjną kampanię reklamową z BZ WBK.
Cechą, która sprawiła, że Gollob zaszedł w sporcie tak daleko, jest też bez wątpienia jego osobowość. Tomasz został zresztą wybrany Osobowością Roku 2010 na Gali FIM. To nie przypadek. Nagroda była oczywiście dopełnieniem mistrzowskiego tytułu zdobytego w tamtym sezonie, ale i też podkreśleniem faktu, że mamy do czynienia z postacią wyjątkową, człowiekiem o psychice kosmonauty (jak mówi Władysław Gollob, tata Tomasza). Ta ostatnia, unikalna cecha, przełożyła się na wielkie sukcesy i worki medali.
W przypadku Golloba nie sposób nie wspomnieć o jego charyzmie. Zawsze wiedział, czego chce, i cierpliwie dążył do celu. Od początku jego misją było zdobycie złota w mistrzostwach świata. Czekał na nie 25 lat. I choć miał chwile zwątpienia, to jednak nigdy się nie poddał. Pamiętajmy, że Tomasz przez lata ciągnął nasz żużel za uszy. Reprezentacja Polski wiele złotych medali zdobyła dzięki temu, że świetnie wywiązywał się z roli lidera.
Na koniec coś dla koneserów żużla, bo dla wielu ta wyjątkowość Golloba sprowadza się do tego, co nazywamy panowaniem nad motocyklem. Tomasz z tym "trzęsącym się potworem" potrafi zrobić dosłownie wszystko. Przez lata zrobił wiele takich akcji, po których znakomita większość wylądowałaby na OIOM-ie. On jeden, w ekwilibrystyczny sposób, machając przy tym charakterystycznie nogami, wjeżdżał w łuk na jednym kole. Jego firmowym zagraniem była też umiejętność przestawienia motocykla na prostej. Wielu zastanawiało się, jak on to robi.
Znam wariatów, którzy zapłaciliby grube pieniądze za to, żeby zobaczyć choć kilka próbnych startów w wykonaniu Tomasza. Żeby posłuchać, jak rusza z półobrotu, jak puszcza sprzęgło. Tony Rickardsson na początku kariery, kiedy nie miał dobrego momentu startowego, podglądał Tomasza. Patrzył, jak on to robi, i wiele na tym skorzystał. Gollob do swojego artyzmu doszedł ciężką pracą. Spalił tysiące sprzęgieł. Pokazał nam jednak coś wyjątkowego, bo przecież w zachwyt wprawiał nas także swoją miękkością prowadzenia motocykla, czy sylwetką. Zabawy sprzęgłem to już taki ekstra bonus.
Na układy nie ma rady !