Początek spotkania był dość wyrównany, jednak kiedy po 6. biegu goście wyszli na prowadzenie, a po 10. wciąż mieli 4 punkty przewagi, na Golęcinie zaczęło pachnieć niespodzianką. - Moja drużyna i ja cały czas wierzyliśmy, że uda się wygrać - mówił po zawodach Tomasz Bajerski, szkoleniowiec gospodarzy. - W środku zawodów tor zrobił się przyczepny i opolanie czuli się na nim zdecydowanie lepiej. Później robiliśmy wszystko, żeby nawierzchnia nie była polewana i w ostatnich biegach zawodnicy się obudzili - dodał.
Zabiegi gospodarzy dały efekt. W 11. gonitwie podwójne zwycięstwo odnieśli Marcel Kajzer i Daniel Pytel. - Wierzyłem, że Marcel i Daniel w końcu się obudzą, bo na treningu spisywali się bardzo dobrze. Z różnych przyczyn na początku jechali słabiej, Daniel został nawet raz wymieniony na młodego Wojtka Pilarskiego. Akurat w tym biegu junior upadł, ale patrząc na jego postawę od początku zawodów uważam, że była to słuszna decyzja - argumentował Bajerski.
Co ważne, kapitan PSŻ nie obraził się na decyzję trenera, tylko wykorzystał dłuższą przerwę na wprowadzenie radykalnych zmian w sprzęcie. - To w pozytywnym znaczeniu wkurzyło Daniela. Pokazał, że potrafi jechać i właśnie takiego go potrzebujemy, podobnie jak Marcela Kajzera - cieszył się trener.
Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 47:43, robiąc kolejny krok w kierunku awansu do fazy play-off. - Wszystkim mogę pogratulować, bo punkty każdego zawodnika okazały się ważne - zakończył Bajerski.
ZOBACZ WIDEO MPPK jednak bez obcokrajowców?