Iga Świątek stanęła w czwartek przed szansą na wywalczenie awansu do półfinału Australian Open. Polka w poprzednich spotkaniach w Melbourne prezentowała się z bardzo dobrej strony i liczyła na podtrzymanie dobrej passy. Na jej drodze stanęła jednak Madison Keys, która wywalczyła już w tym roku tytuł w Adelajdzie.
W pierwszym secie górą była wiceliderka rankingu WTA, która po emocjonującej walce wygrała 7:5. Później kontrolę na korcie przejęła Amerykanka, a jej świetna gra sprawiła, że nasza zawodniczka była w stanie ugrać tylko gema. Prawdziwą batalią była trzecia partia, którą rozstrzygnął dopiero super tie-break. Finalnie Keys wygrała 5:7, 6:1, 7:6(8).
Świątek w dwunastym gemie trzeciej partii była o krok od końcowego triumfu. Nie wykorzystała jednak piłki meczowej przy własnym podaniu, pozwalając się przełamać. - Na pewno nie jest to przyjemne przegrać po piłce meczowej. Ale nie zawsze wszystko potoczy się jak chcemy - stwierdziła w późniejszej rozmowie z Eurosportem.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Polka nie kryła też smutku, ale zarazem zadowolenia z odniesionego w Melbourne wyniku na konferencji prasowej. W pewnym momencie 23-latka otrzymała jednak pytanie, które mocno ją zaskoczyło. - Jak bardzo boli Cię to, że zmarnowałaś piłkę meczową, straciłaś szansę na pierwszy finał tutaj i na zostanie ponownie numerem 1? - zapytał dziennikarz.
Świątek lekko się uśmiechnęła i zdecydowała się na szybką ripostę. - Musisz tego doświadczyć, żeby wiedzieć - skwitowała.