Żużel. Madsen poprosił Cegielskiego o pomoc. Chodziło o spór z Włókniarzem

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen

Leon Madsen jest jednym z trzech byłych już zawodników Włókniarza Częstochowa, z którym klub wszedł w oficjalny spór. Wszystko wskazuje jednak na to, że w przypadku Duńczyka będzie on miał szczęśliwe zakończenie.

Przypomnijmy, że po sezonie 2024 działacze Krono-Plast Włókniarza Częstochowa zażądali od Maksyma Drabika, Leona Madsena i Mikkela Michelsena przedstawienia dokładnych wydatków na przygotowanie do rozgrywek ligowych. Szczególnie zaskakująca była decyzja w przypadku drugiego z nich, który od lat jest czołowym jeźdźcem najlepszej ligi świata, a jego słabsze mecze przez wszystkie lata spędzone we Włókniarzu można policzyć na palcach jednej ręki.

W Magazynie PGE Ekstraligi emitowanym na WP SportoweFakty Krzysztof Cegielski, który zaangażowany był w mediacje między zawodnikami a klubem, przyznał, że w przypadku każdego z żużlowców sprawa postępuje inaczej.

- Zostałem poproszony przez Leona Madsena, aby osobiście rozmawiać z klubem, bez udziału innych osób i dosyć dawno, powiedzmy, że osiągnęliśmy porozumienie, a Leon ma spokojną głowę. Jednak nie doszło jeszcze do podpisania dokumentów, które będą odzwierciedlały nasze ustalenia - powiedział rozmówca Jarosława Galewskiego, który dodał, że rozmowy z działaczami z Częstochowy przebiegały w bardzo spokojny sposób.

ZOBACZ WIDEO: "To jest sygnał". Apeluje do władz żużlowych o zmianę regulaminu

Prezes stowarzyszenia żużlowców "Metanol" nie był chętny do szerokiego komentowania całej sytuacji, jednakże pytany, czy 36-latek będzie musiał zwrócić dużo mniej pieniędzy, niż chciał tego klub, zdradził nieco informacji. - Nie chcę używać słów, że ktoś coś będzie musiał oddawać, bo na przykład Leon Madsen, co mogę uchylić rąbka tajemnicy, że nie będzie musiał nic oddawać - skwitował.

Cegielski przyznał, że przykre w tej całej sytuacji było to, że po tylu latach jazdy Leona Madsena w biało-zielonych barwach obie strony nie potrafiły uzgodnić takich spraw podczas jednej kolacji.

A co z pozostałą dwójką? - W przypadku Maksyma i Mikkela sprawy jeszcze trwają, bo też zaczęły się nieco później. Koordynuje to zarząd Speedway Ekstraligi, a ja ze swojej strony też pomagam na tyle, na ile mogę - mówił Cegielski.

Cała rozmowa Jarosława Galewskiego z Krzysztofem Cegielskim dostępna jest w najnowszym Magazynie PGE Ekstraligi, emitowanym przez WP SportoweFakty, który znaleźć można TUTAJ. Były żużlowiec wypowiedział się również w temacie Drużynowego Pucharu Świata w Warszawie.

Ponadto gośćmi naszych dziennikarzy byli: Adam Goliński (prezes Stelmet Falubazu Zielona Góra), Martin Vaculik (zawodnik ebut.pl Stali Gorzów) oraz dziennikarz Eurosportu Mateusz Kędzierski.

Komentarze (4)
avatar
DonLemon ACM and CKM
4 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli Leon nie zapłaci nic Włókniarzowi, to zadam zasadnicze pytanie do prezesa: po co to było, skoro efektem końcowym jest wizerunkowa strata klubu kompletnie za darmo? 
avatar
qqryq
57 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Madsen zdobywając 4 punkty więcej miałby najwyższą średnią w lidze. Miał mniej 4 miejsc niż Zmarzlik czy Łaguta, nie miał żadnego defektu a jego jedyną winą było to, że prezes klubu to miękka p Czytaj całość
avatar
Daniel Cz
1 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I zawodnicy i prezesi, nikt nie jest bez winy...to jedne wielkie bagienko 
avatar
zyga
2 h temu
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Moim zdaniem Leoś powinien dostać premie za uratowanie Czewy przed spadkiem. Skandal że teraz wołają od niego jakieś pieniądze .