Hubert Czerniawski został tymczasowo zawieszony na 2 miesiące po finale Brązowego Kasku w Świętochłowicach. Stwierdzono, że junior Cash Broker Stali Gorzów posługiwał się gaźnikiem o średnicy 34,5 milimetra. Regulamin dopuszcza 34 milimetry. Większa średnica przekłada się na zdecydowanie lepsze osiągi. Mieliśmy więc do czynienia ze sprzętowym oszustwem. Tym bardziej, że urządzenie z obu stron zostało zeszlifowane.
Ireneusz Maciej Zmora, prezes Stali, bagatelizuje jednak problem nieregulaminowego gaźnika i zwraca uwagę, że zawodników, którym na niedawnym finale Złotego Kasku odebrano nieregulaminowego tłumiki nie spotkała żadna kara. Prezes zapomina jednak dodać, że te tłumiki miały homologację, nie były w żaden sposób modyfikowane, a jedyną ich wadą było to, że producent zapomniał nabić na nich rok produkcji.
Temat gaźnika Czerniawskiego należałoby raczej porównać do sprawy Edwarda Kennetta, który swego czasu jeździł z tłumikiem, który miał rozwiercone, czyli powiększone, otwory. To była ingerencja w fabryczny sprzęt. Przez rozwiercenie otworów robiła się większa przepustowość i spaliny mogły szybciej wychodzić. Na starcie Kennett był więc o pół kroku przed rywalami. Nic dziwnego, że został zawieszony.
Prezes Stali nie tylko snuje nietrafione porównania, ale i przerzuca winę zawodnika (może kogoś z jego teamu, czy wręcz klubu) na GKSŻ. Nie jest to wychowawcze. Zmora pisze, że wśród osób, które decydowały o zawieszeniu Czerniawskiego znaleźli się Ireneusz Igielski (członek zarządu Fogo Unii Leszno), Zbigniew Fiałkowski (członek rady nadzorczej GKM Grudziądz) i Jan Ząbik (trener KS Toruń). Zdaniem Zmory każda z tych osób miała interes w ukaraniu Czerniawskiego, bo Stal czekają wkrótce mecze z Get Well Toruń, MRGARDEN GKM Grudziądz i Fogo Unią.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody
- Dziwi mnie, że tak wytrawny działacz, tak się podpala - komentuje prawnik Łukasz Kowalski. - Takie insynuacje nie przystoją, zwłaszcza gdy faktycznie jego zawodnik miał nieregulaminowy sprzęt. Polecałbym wziąć przykład z senatora Roberta Dowhana i Falubazu. Tam po zawieszeniu Dudka, a potem Łoktajewa, nikt nie winił GKSŻ ani PZM. Dowhan pisał do Łoktajewa wprost, że go zawiódł.
- Prezes Stali powinien raczej wszcząć postępowanie wyjaśniające w klubie, żeby dojść do tego, jak to się stało, że nieregulaminowy gaźnik znalazł się w motocyklu jego zawodnika - zauważa Kowalski. - Gdyby chodziło o doświadczonego żużlowca to sprawa byłaby jasna, ale to młody chłopak, więc mógł nawet nie mieć wiedzy na temat urządzenia, które posiada. Wyjaśniłbym sprawę dla dobra Czerniawskiego, ale i też, by przyjść GKSŻ z odsieczą. Sugerowanie, że komuś zależało na karze jest natomiast dla mnie próbą odwrócenia uwagi i jest to słabe - kończy nasz ekspert.
Swoją drogą, gdyby iść tropem prezesa Zmory, to należałoby spytać, co może wynikać z faktu, że honorowy prezes Stali Władysław Komarnicki jest członkiem rady nadzorczej Ekstraligi Żużlowej?
Dodajmy, że od kary 2-miesięcznego zawieszenia przysługuje zawodnikowi Stali odwołanie. Zostało ono złożone. Gorzowianie naturalnie liczą na zmniejszenie wyroku.
nie powinien byc dziennikarzem, nadaje sie na prowokatora
ja juz pomijam fakt samego incydentu, ktory pozostawia duze kontrowersje - co pan DarDudek dostal NAJNIZSZA mozliwa kare, poniewaz decyzje drogi Darku podjeto tak, aby w okres pol roku wliczyc MAKSYMALNIE czas zimy, ja przynajmniej pamietam, jak zwlekano z podjeciem tej decyzji
pamietam rowniez, ze Dudek zlamal regulamin i wystapil w treningu punktowanym, co wedlug ostrego rozumienia powinno skutkowac w dodatkowej karze, ale wtedy uznano, aby nie karac mlodzienca no tak, powiem panu panie Dariuszu - nie zalezy panu na tym , by pana szanowano - panskie zyczenie zostanie spelniona - fcuk you Czytaj całość
Są tylko 2 rozwiązania:
1.Młody podkręcił.
2.Klub podkręcił.