Jan Krzystyniak. Na pełnym gazie: Zamykamy oczy na przemoc w parku maszyn

- Z niepokojem obserwuję to, jak niektórzy zawodnicy traktują swoich mechaników. Obrażają ich słownie, a czasem dochodzi do rękoczynów. Trzeba reagować, bo co będzie jak jeden uderzy kiedyś drugiego młotkiem? - pyta Jan Krzystyniak.

W tym artykule dowiesz się o:

Na pełnym gazie to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca, trenera, ale i też cenionego eksperta.

***

Gdy ja byłem żużlowcem, nie do pomyślenia były sytuacje, gdy w parku maszyn dochodziło do ostrych spięć. Żużlowcy nie obrażali swoich mechaników i nikt nie wylatywał do nikogo z pięściami. Sceny z ostatnich tygodni mogą wzbudzać natomiast niepokój. Kamery telewizyjne zarejestrowały, jak Nicki Pedersen zrugał swoich pomocników, a wcześniej nerwową sytuację z udziałem braci Kasprzaków. Co prawda komunikat od Roberta jest taki, że sprzeczki nie było, ale niesmak po całej sytuacji pozostaje.

Z własnego doświadczenia wiem, że nie są to przypadki odosobnione. Na własne oczy zobaczyłem przemoc w parku maszyn w 2001 roku, gdy zostałem trenerem. Słyszałem nie tylko ostre słowa zawodników. Było gorzej, bo dochodziło też do rękoczynów. Nie będę wymieniać nazwisk, o kogo chodzi, ale ostrzegałem wtedy te osoby, że jak tak dalej będzie, to zgłoszę sprawę na policję. Przemoc względem mechaników jest częstsza, ale zdarzały się też przypadki, gdy poszkodowanym był żużlowiec.

Dlaczego zdarzają się przypadki przemocy? Głównie rozchodzi się o presje i pieniądze. Wiadomo, że jak nie ma wyniku, to i brakuje kasy, która jest podstawą. Żużlowiec zarabia nie tylko na siebie, ale i opłaca cały team, włącznie z mechanikami. Zdecydowana większość zawodników potrafi na szczęście opanować nerwy. Są niestety niechlubne wyjątki. Takie jednostki rzadko potrafią opanować swoją złość, a winę widzą u komisarzy toru, sędziów czy kolegów z toru. Wszędzie, tylko nie u siebie. Zwykle obrywa się w takim przypadku mechanikom, bo oni odpowiadają za sprzęt i są najbliżej.

Żyjemy w takich czasach, że mało które zdarzenia z parku maszyn da się ukryć. Zwykle są tam kamery, które te niechlubne sceny rejestrują. Może to dobrze, że się o nich dowiadujemy. Najgorsze, co można zrobić, to udawać, że nie ma tematu i zamykać oczy na przemoc. A mam wrażenie, że tak właśnie do tej pory postępowano. Uważam, że władze polskiego żużla, od GKSŻ po Speedway Ekstraligę, powinny tę sprawę poruszyć. Możemy sobie to nadal bagatelizować i mówić, że ruganie mechaników jest sprawą normalną. Każdego przecież ponoszą czasem emocje. Trzeba jednak reagować, bo ktoś w końcu weźmie młotek i uderzy kogoś w głowę.

Jan Krzystyniak

ZOBACZ WIDEO MPPK jednak bez obcokrajowców?

Komentarze (41)
avatar
Corlleon
17.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
mechanik wytoczył sprawę Matejowi Zagarowi za uderzenie go w parkingu. We wtorek odbyła pierwsza. Matej sie na niej nie stawił bo miał mecz w Szwecji . 
avatar
Lubelski Motor
17.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Proponuję panie Janie kochany walnąć e jakąś przeszkodę nawet na rowerze w kasku i niech ktos panu spróbuje zapiety kask ściagnąć na siłę z głowy powodzenia 
avatar
Maveral
17.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moim zdaniem, to są indywidualne sprawy. Jeśli mechanik poczuje się urażony, to może się zwolnić i jeszcze sprawę w sądzie założyć, a jeśli udaje, że nic się nie stało, to też jego sprawa. Każd Czytaj całość
avatar
czawez
17.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A może pan Jan opowie jeszcze tym jak kopnął Dołka w kontuzjowaną nogę? Felieton będzie ciekawszy. 
avatar
STAL-Bosman
17.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Nie ma żadnego problemu z tym co się dzieje w paku maszyn. Problemem są wszędobylskie media, które tworzą tego typu problemy. Najlepiej pokazały to wydarzenia w Toruniu. Płaczki przegrały m Czytaj całość