- Dużo rozmawialiśmy na temat sprzętu z moim tatą, a także mechanikiem Andrzejem Krawczykiem i jego synem Jarosławem. Szukaliśmy przyczyn mojej gorszej postawy. Silniki oddane były do przeglądu i chyba wreszcie znaleźliśmy to, co szwankowało - tłumaczy żużlowiec Klubu Motorowego.
Adrian Gomólski nie kryje, że w piątek czuł się już znacznie lepiej na motocyklu niż w pierwszych sparingach i turnieju indywidualnym. - Męczyłem się na motocyklu, odkręcałem manetkę gazu, ale on nie jechał tak, jak chciałem. Teraz po pewnych korektach wygląda to znacznie lepiej. Wiadomo, że części w silnikach są nowe i potrzeba trochę czasu, by wszystko zagrało tak jak należy. Na dzisiejszym treningu podbudowałem się trochę psychicznie i wierzę, że z każdym dniem będzie lepiej, dzięki czemu szybko wrócę do formy z poprzedniego sezonu - kończy Gomólski.