- Byłem zachwycony swoją formą w meczu przeciwko Swindon, ale nie uważam, że był to mój najlepszy występ w historii moich startów w Poole, bo jeszcze lepiej radziłem sobie w zeszłorocznym finale przeciwko Lakeside - zaczął Davidsson.
- W spotkaniu z Rudzikami nie byliśmy faworytami i był to chyba pierwszy taki przypadek, jeśli chodzi o mecz na naszym torze, od moich początków w Poole w sezonie 2004. Z zeszłorocznego składu oprócz mnie zostali jeszcze Bjarne Pedersen oraz Chris Holder. W klubie jest trzech lub czterech nowych chłopaków i minie trochę czasu, zanim wszystko odpowiednio zagra na torze przy Wimborne Road - kontynuował Szwed.
Żużlowiec Piratów na koniec swojej wypowiedzi odniósł się do niedawnych pojedynków o Tarczę Elite Leage, w których jego Poole dwukrotnie uległo Eastbourne Eagles: - Wszyscy chcieliśmy wygrać te mecze, jednak dosięgły nas kontuzje, na które nie dało się nic poradzić. Myślę jednak, że nie ma co panikować, bo sezon jest długi i inne drużyny także będą łapać urazy. Przykro to mówić, ale taki jest sport.
Przypominamy, że w lidze polskiej Daniel Davidsson ma w tym sezonie podpisany kontrakt z Polonią Bydgoszcz.