Drużyna prowadzona przez Piotra Barona w niedzielę nadspodziewanie wysoko pokonała Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. Goście na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie nie mieli praktycznie żadnych argumentów.
- Chcieliśmy dobrze rozpocząć sezon, żeby uspokoić kibiców, że wszystko jest w porządku, ale chyba nikt z nas nie spodziewał się, że wygramy aż tak wysoko. Bardzo się cieszę, że dołożyłem swojej punkty do tego zwycięstwa - przyznał w rozmowie ze sport.elka.pl Janusz Kołodziej.
32-latek w świetnym stylu powrócił na "stare śmieci" po kilku latach przerwy. Wychowanek klubu z Tarnowa, w którym startował w ostatnich sezonach, w starciu z Ekantor.pl Falubazem ani razu nie zaznał goryczy porażki. Kołodziej w czterech wyścigach zdobył 11 punktów z bonusem. Jego rezultat mógł być jeszcze lepszy, gdyby wystartował w ostatniej gonitwie zawodów. W niej zmienił go jednak również świetny w niedzielnym spotkaniu Bartosz Smektała. - Uznałem, że zrobiłem już swoje i przy takim wyniku powinien pojechać, Bartek. On potrzebuje doświadczenia z takich wyścigów. Chciałem też, żeby kibice cieszyli się jazdą zawodnika stąd, wychowanka - skomentował Kołodziej.
Reprezentant Polski w spotkaniu z zielonogórzanami był podwójnie zmotywowany. Z trybun wspierali go bowiem jego podopieczni ze szkółki żużlowej w Tarnowie, których przyjazd do Leszna był miłą niespodzianką dla ich trenera. - Musiałem dać dobry przykład. Swoją obecnością sprawili, że jeszcze bardziej poczułem się jak w domu. Chciałem, żeby mieli na co popatrzeć i mogli się cieszyć z wygranej drużyny swojego trenera - zakończył Janusz Kołodziej.
ZOBACZ WIDEO "Panie Tomku kochany, my o panu pamiętamy". Dzieci składają życzenia Tomaszowi Gollobowi