Wychowanek Unii Tarnów na nowym torze w Krośnie nie radził sobie już tak dobrze, jak w przeszłości, kiedy to na czarnej nawierzchni potrafił nawet wywalczyć duży komplet 18 punktów. Mimo że Burza na żużlowym owalu potrafił osiągać świetne wyniki, to często na niego narzekał. Nowa nawierzchnia ze względu na problemy z pogodą też jednak nie była łatwa. - Warunki były dla nas wymagające. Wiemy, że gospodarze robili wszystko co w ich mocy, aby przygotować tor najlepiej jak się da. Był bardzo mocno ubity, jednak pojawiły się fale, które troszeczkę przeszkadzały w prowadzeniu motocykla. Najważniejsze jest to, że wywozimy punkty z Krosna. Fajnie wpływa to i na drużynę, i na jej kierownictwo - powiedział.
Działacze KSM-u Krosno wielokrotnie prowadzili rozmowy ze Stanisławem Burzą, chcąc go ściągnąć do swojej drużyny, jednak ten zawsze stawiał jeden warunek, którego w Krośnie nie mogli spełnić. - Kilkukrotnie miałem propozycję, od pana prezesa Wojciecha Zycha, który namawiał mnie na starty w Krośnie. Jednak ta czarna nawierzchnia mnie przerażała. Nie lubię, kiedy w warsztacie jest czarno, brudno. Ten tor stwarzał także różne niespodzianki, były nierówności, dziury. Nie było komfortu jazdy. Teraz cały czas byłem w kontakcie z zarządem klubu z Lublina, z którym współpracujemy już nie pierwszy rok i dlatego też decydowałem się na starty w Lublinie. Co przyniesie przyszłość, zobaczymy. Wszystko jest możliwe. Kiedyś powiedziałem prezesowi KSM-u, że jeśli wymienią tę nawierzchnię, to możemy rozmawiać o moich startach w Krośnie. Prezes zrobił już pierwszy krok, a teraz kolej na mnie - zakończył Burza.
ZOBACZ WIDEO "Panie Tomku kochany, my o panu pamiętamy". Dzieci składają życzenia Tomaszowi Gollobowi