- Czekaliśmy z utęsknieniem na pierwszy trening, choć obawialiśmy się na pewno pogody, bo prognoza nie była zbyt optymistyczna. Na całe szczęście aura była na tyle łaskawa, że mogliśmy pojeździć - mówił po środowym treningu na rzeszowskim torze Dawid Stachyra, były zawodnik Marmy Polskie Folie Rzeszów, który uczestniczył w pierwszych jazdach na torze w stolicy Podkarpacia.
Ze strony Marmy Polskie Folie Rzeszów udział w treningu wzięli: Dawid Lampart, Mateusz Szostek oraz Michał Chmiel, który 1 kwietnia przystąpi do egzaminu na licencję żużlowca. Pozostałymi uczestnikami próbnych jazd byli dobrze znani rzeszowskim kibicom: Maciej Kuciapa, Paweł Miesiąc oraz wspomniany Dawid Stachyra. Treningiem dyrygował, podobnie jak w poprzednim sezonie, Rafał Wilk. - Pierwszy trening jest ważny o tyle, ze pozwala nabrać pewnego luzu, daje po części możliwość ?wjechania się? w sezon - mówił w czasie treningu menedżer Marmy Polskie Folie Rzeszów, Jacek Ziółkowski
Wartym podkreślenia faktem jest stan toru, który, można śmiało powiedzieć, był przygotowany bardzo dobrze, jak na pierwszy po zimie trening. - Cieszę się, że tor jest w bardzo dobrym stanie i zawodnicy mogą sobie swobodnie pojeździć, a nie walczyć o utrzymanie na motocyklu - mówił w czasie treningu menedżer Marmy Polskie Folie Rzeszów, Jacek Ziółkowski i dodał: - Jeszcze dziesięć lat temu nikt nie marzył, że w takim terminie będzie tak dobrze przygotowana nawierzchnia. Na taki, a nie inny, stan toru miała wpływ łagodna zima, która ułatwiła prace nad rzeszowskim owalem.
- W czwartek jest kolejny trening, a piątkowy myślę, że już będzie w Miszkolcu. Na niedzielę planujemy na Węgrzech jakieś zawody - opowiadał o najbliższych planach rzeszowian Jacek Ziółkowski, którego drużyna wkrótce może się wzbogacić o kolejnych zawodników. - 1 kwietnia Michał Chmiel będzie zdawał egzamin na licencję żużlowca. Dla Łukasza Kreta ten termin jest zbyt wczesny, niemniej na pewno przed jesienią też będziemy go chcieli sprawdzić - mówił menedżer Marmy.
Z zawodników biorących udział w próbnych jazdach tylko Dawid Stachyra nie ma jeszcze przynależności klubowej. - Nie wiem, gdzie będą jeździł w przyszłym sezonie. Może w Lublinie, a może gdzie indziej. Myślę, że w niedalekiej przyszłości wiadoma będzie nazwa mojego nowego klubu. Na razie jestem bez drużyny - mówił Dawid, któremu w parkingu pomagał jego ojciec - Janusz Stachyra.