Większość go skreśliła. Pojechał z konieczności, a okazał się liderem.

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Łukasz Sówka
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Łukasz Sówka

Był już prawie na żużlowym marginesie. Zawziął się i postanowił wrócić do ligowego ścigania. W sparingach nie było różowo i nie znalazł się w składzie TŻ Ostrovia. W piątek okazało się, że pojedzie z konieczności. Łukasz Sówka wykorzystał szansę.

Tylko pechowy zbieg okoliczności i kontuzja Adama Ellisa sprawiła, że Łukasz Sówka w trybie awaryjnym wskoczył do składu TŻ Ostrovia. - W piątek trener zadzwonił do mnie i powiedział, że jadę w meczu ligowym. Myślę, że dobrze zastąpiłem Adama Ellisa. Na treningach w tygodniu poprzedzającym mecz ligowy nie byłem wolny. Spokojnie więc podszedłem do szansy debiutu. Przygotowaliśmy się normalnie i fajnie, że wygraliśmy. To jest najważniejsze - podsumował Sówka skromnie swój naprawdę bardzo dobry mecz.

[color=#000000]

Kiedy po dwóch seriach startów przy nazwisku Sówki widniały dwie trójki, kibice przecierali oczy ze zdumienia. W sparingach 24-latek nie błyszczał. - Sparingi to są sparingi. Nie ma co nas porównywać na tle ekstraligowej drużyny z Wrocławia czy pierwszoligowej Polonii Piła. Z tymi silnymi rywalami mogliśmy posprawdzać sprzęt i wybrać to co najlepsze. W niedzielnym meczu tor był bardzo dobry do jazdy. W połowie zawodów poszliśmy jednak z ustawieniami nie w tę stronę, którą było trzeba. Przez to przywiozłem do mety tylko te jedynki. W ostatnim wyścigu było już wszystko w porządku. Z Kamilem Brzozowskim przywieźliśmy 5:1, pieczętując zwycięstwo naszej drużyny - podkreślał Sówka.[/color]

Miejscowego zawodnika po meczu chwalili trener i prezes klubu. - Łukaszowi należą się duże brawa. Okazał się asem z rękawa. Wykorzystał swoją szansę. Do Rawicza jedziemy w tym samym składzie - zapowiedział Mariusz Staszewski. - Bardzo się cieszymy, że nasz miejscowy zawodnik był ważnym ogniwem drużyny. Oby tak było przez cały sezon - dodał Radosław Strzelczyk.

[color=#000000]Sówka to żużlowiec, który swoje wyniki opiera w dużej mierze na dobrym wyjściu spod taśmy. W niedzielę imponował rakietowymi startami i szybkim sprzętem. Wykręcił najlepszy czas dnia. - Nie było stresu. Byłem naprawdę spokojny. Można powiedzieć, aż za bardzo. Moje motocykle jadą dobrze. Po treningach byłem zadowolony. Nic tylko się przygotowywać do kolejnego meczu. Trzeba jechać do tunera zrobić przegląd i walczymy dalej - zakończył zawodnik TŻ Ostrovia.

ZOBACZ WIDEO Nowy pakiet w żużlu? To może być złoty interes

[/color]

Źródło artykułu: