Jarosław Galewski: W sobotę uczestniczyłeś w prezentacji swojej polskiej drużyny. Jakie są twoje wrażenia po tym, co zobaczyłeś?
Daniel Nermark: Jak najbardziej pozytywne. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co widziałem w ostrowskiej hali. Nie da się ukryć, że z takich uroczystości cieszą się przede wszystkim kibice zespołu. To dla nich organizuje się prezentacje, które sprawiają, że sport żużlowy staje się znacznie bardziej interesujący.
Porozmawiajmy o twojej formie. Poza świetnym występem w Turnieju o Puchar Prezydenta, wystąpiłeś w dwóch meczach z gorzowską Stalą. Jak oceniasz swoją postawę w tych pojedynkach?
- Na samym początku mieliśmy naprawdę sporo różnych problemów. Nie wszystko pracowało tak, jak powinno. Powiem jednak szczerze, że bardzo ciężko pracowaliśmy, żeby jak najlepiej przygotować się na niedzielne zawody w Ostrowie. Myślę, że niedzielny turniej wiele wyjaśnił.
Czy jesteś już w stu procentach gotowy do ligowej rywalizacji?
- Wszystkie osoby, które obserwują nasze przygotowania do sezonu, z pewnością zauważyły, że musieliśmy zmagać się z niesprzyjającą aurą. W efekcie nie mogliśmy startować tak wiele, jak chcieliśmy. Staramy się jednak tego już nie rozpamiętywać. Najważniejsze, że udało się wyjechać na tor w niedzielę i rywalizować na sto procent swoich możliwości.
Dlaczego zdecydowałeś się na dalsze występy w barwach ostrowskiego klubu?
- Mam po prostu dobre doświadczenia z tym klubem. Bardzo polubiłem ludzi, którzy tutaj pracują. Ostrowski klub ma również wspaniałych kibiców i tor, na którym naprawdę świetnie mi się jeździ. Jestem przekonany, że to dobre miejsce dla mnie. Jeżeli chodzi o oferty z innych zespołów, to telefon rzeczywiście kilka razy zadzwonił. Nie ukrywam jednak, że naprawdę chciałem startować w tym roku dla Ostrowa. Nie brałem pod uwagę innego rozwiązania.
Jak twoim zdaniem będzie wyglądać tegoroczna rywalizacja w pierwszej lidze?
- Zespołem, który opuścił najwyższą klasę rozgrywkową i teraz będzie rywalizował z nami, jest tarnowska Unia. Trzeba przyznać, że ta drużyna skompletowała naprawdę silny skład i na pewno będzie wymagającym przeciwnikiem. Myślę jednak, że Ostrów, podobnie jak każda inna ekipa, ma również duże szanse na końcowy sukces. Wszystko zweryfikuje czas.
Czy przy tak szerokiej kadrze ostrowskiego klubu obawiasz się nieco o miejsce w składzie?
- Jeżeli chodzi o mnie, to w całej tej sytuacji staram się dostrzec przede wszystkim pozytywy. Przy naszych realiach kadrowych jedno jest pewne – musisz prezentować naprawdę wysoki poziom, jeżeli chcesz znaleźć się w drużynie. To naprawdę motywujące i korzystne dla całego zespołu.
Zrezygnowałeś ze startów w lidze angielskiej. Dlaczego zdecydowałeś się na taki ruch?
- Być może w mojej głowie pojawiły się pewne nowe pomysły. Nie ukrywam, że chciałbym być jeszcze lepszym zawodnikiem. Mniej startów może sprawić, że będzie mi o to łatwiej. Będę wtedy znacznie bardziej skoncentrowany na pojedynczym występie. Tym się przede wszystkim kierowałem i taki jest mój plan na ten rok.
Końcówka ubiegłego sezonu była dla ciebie pechowa. Kontuzje przeszkodziły ci w skutecznej jeździe. Czy po tych wszystkich urazach trudno było ci ponownie złapać właściwy rytm?
- Zima w moim przypadku to przede wszystkim rehabilitacja. Moje zajęcia trwały cały czas, przez siedem dni w tygodniu. Jestem jednak szczęśliwy, że w tej chwili czuję się naprawdę dobrze. Chcę jak najlepiej jechać dla Ostrowa. Moje dokładne cele to sekret, który zostawiam tylko dla siebie. Mogę jednak powiedzieć tylko tyle, że chciałbym zdobywać w każdym spotkaniu z udziałem ostrowskiej drużyny w okolicach 10 punktów. Jeżeli będę punktował na takim poziomie, to jestem przekonany, że uda mi się pozostać przez cały sezon w składzie mojego zespołu.
A Grand Prix?
- Cóż, jeżeli wystartuję w kwalifikacjach do tego cyklu, to mój cel będzie oczywisty. Zrobię wszystko, żeby je przejść.
Byłbyś w stanie przygotować się do rywalizacji w Grand Prix pod względem finansowym, sprzętowym i logistycznym?
- Powiem szczerze, że to nie jest w tej chwili dobre pytanie. W pierwszej kolejności skupiam się na kwalifikacjach do Grand Prix. Jeżeli wszystko się powiedzie i one zakończą się moim sukcesem, to wtedy będzie można pomyśleć nad pozostałymi sprawami.
W ubiegłym sezonie wystartowałeś w Drużynowym Pucharze Świata w barwach reprezentacji Szwecji. Czy w przypadku ponad 30 – letniego zawodnika możemy mówić o dobrej lekcji speedwaya i cennym doświadczeniu?
- Przede wszystkim możemy mówić o nowym doświadczeniu. Chciałbym kontynuować to, co zrobiłem w ubiegłym roku. Czuję, że jestem teraz bardziej doświadczony. Jeżeli dostanę w tym roku drugą szansę, to jestem przekonany, że będę jechał znacznie lepiej. Specyfika Drużynowego Pucharu Świata polega na tym, że cztery nacje zawsze mają szanse na zwycięstwo. Wszystko zależy od dyspozycji poszczególnych zawodników danego dnia. Jak już powiedziałem, jazda dla reprezentacji Szwecji jest jednym z moich celów na ten rok.
Jeżeli prześledzimy twoją dotychczasową karierę, to można dojść do wniosku, że jesteś sporym pechowcem. Miałeś wiele poważnych kontuzji. W 2004 roku doznałeś złamania obu nóg. Urazów nie brakowało także później. Czy gdyby nie te kontuzje Daniel Nermark byłby dziś na szczycie?
- Trudno powiedzieć. Na pewno każda kontuzja sporo kosztuje zawodnika. Zawsze trzeba czasu, żeby ponownie złapać właściwy rytm. Można powiedzieć, że po naprawdę poważnym urazie na powrót do normalnego ścigania potrzeba roku. W moim przypadku powrót do wysokiej formy trwał trzy a nawet cztery lata. To naprawdę ciężka praca.
Ty przeszedłeś taką trudną drogę i efekty były widoczne. Chyba można powiedzieć, że miniony sezon w Polsce był twoim najlepszym?
- Pewnie tak, ale z drugiej strony należy pamiętać, że nie odjechałem zbyt wielu sezonów w waszym kraju. W ubiegłym sezonie byłem bardziej skupiony na swoich obowiązkach, co przyniosło efekty. Wierzę, że w tym roku podtrzymam dobrą passę.
Przez naprawdę długi czas nie byłeś jednak znany w Polsce. Z czego to wynikało?
- Nie mam pojęcia. W moim przypadku wiele zmieniało się każdego roku. Można powiedzieć, że wraz z upływem czasu stawałem się coraz bardziej profesjonalnym zawodnikiem. Nauczyłem się wielu nowych rzeczy, poprawie uległo również wiele kwestii w funkcjonowaniu mojego teamu. Z roku na rok było lepiej i można powiedzieć, że to widać teraz.