Do feralnego zdarzenia doszło w siedemnastej gonitwie zawodów w Kurri Kurri. Brady Kurtz zderzył się ze swoim nowym kolegą z ekipy Poole Pirates - Jackiem Holderem. 20-latek wziął udział w powtórce feralnego wyścigu, ale po zakończeniu turnieju uskarżał się na spory ból.
Kurtz przeszedł już szczegółowe badania w jednym ze szpitali. Nie wykazały one żadnych złamań. Australijczyk ma jednak uszkodzone mięśnie wokół biodra i jest mocno potłuczony. Lekarze zdecydowali się na pozostawienie Kurtza w szpitalu na jedną noc, aby na bieżąco monitorować jego stan.
Jeśli w najbliższych dniach ból w biodrze nie ustanie, Kurtz planuje zasięgnąć opinii w innej klinice. - To ulga, że lekarze nie znaleźli tam złamania i mam nadzieję, że mają rację. Jestem jednak zaniepokojony, bo uważam, że coś jest nie tak. Jedyne co mogę zrobić, to poczekać parę dni i zobaczyć jak się rozwinie sytuacja. Mam nadzieję, że będę gotowy na marzec i początek sezonu - powiedział Kurtz w rozmowie z "Daily Echo".
Kurtz miał wziąć udział w turnieju charytatywnym w North Brisbane, z którego dochód przeznaczony zostanie na leczenie Darcy'ego Warda. Imprezę zaplanowano na 11 lutego i start 20-latka w tych zawodach wydaje się być wykluczony.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem