W sezonie 2016 Orzeł spisywał się znakomicie w rozgrywkach ligowych. Drużyna, którą prowadził trener Lech Kędziora, kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa i zdecydowanie wygrała rundę zasadniczą. W finale zmierzyła się z Lokomotivem Daugavpils. Tam lepsi okazali się jednak Łotysze. - Zabrakło nam tylko wisienki na torcie, czyli sukcesu w decydującym meczu. Tak czy inaczej, plan nie został wykonany. Mieliśmy wygrać wszystkie spotkania, a kilka porażek nam się po drodze przytrafiło - podsumowuje 2016 prezes Orła Witold Skrzydlewski.
Szef klubu nie ukrywa, że jest również zawiedziony faktem, że przez kolejny rok to rodzina Skrzydlewskich w większości musiała finansować łódzki żużel. - Nie można jednak na wszystko narzekać, bo jest wiele plusów. Największy to budowa stadionu. To już nie jest mrzonka, bo od pewnego czasu pracują koparki i leje się beton. Ten obiekt powstanie. W wielu miejscach w Polsce mogą nam tego zazdrościć - przekonuje główny sponsor klubu.
Prezesa cieszy nie tylko budowa stadionu. Jak przekonuje, Orzeł w sezonie 2016 stał się klubem bardziej profesjonalnym. - Uważam, że pod względem organizacyjnym udało się zrobić krok w przód. Jeśli kiedyś chcemy być w najwyższej klasie rozgrywkowej, to musimy iść właśnie w takim kierunku. Moim zdaniem sprawdzian jest właśnie przed nami. W 2017 roku wszystko powinno działać już naprawdę profesjonalnie. Nie może być prowizorki, jeśli chcemy mierzyć wysoko - wyjaśnia.
A jeśli chodzi o kwestie sportowe, to zdania prezes Orła nie zmienia. Dla niego zespół ma jasny cel na sezon 2017. Jest nim utrzymanie w pierwszej lidze.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem
[/color]