Lider Orła wywalczył je na dobrze znanym sobie torze w Lesznie. W barwach tamtejszej Unii startował w latach 2006 - 2007. W pokonanym polu pozostawił wielu żużlowców startujących na co dzień w PGE Ekstralidze. Za jego plecami znaleźli się między innymi: Bartosz Zmarzlik, Tomasz Jędrzejak, Grzegorz Zengota, Krzysztof Buczkowski, Przemysław Pawlicki czy Janusz Kołodziej. Wszyscy wymienieni zaliczają się od lat do krajowej czołówki.
Żużlowiec Orła wie, że odniósł w tym roku spory sukces, ale nie zamierza na tym poprzestać. - Jeśli chodzi o cele indiwidualne, to finał IMP będzie dla mnie jedną z najważniejszych imprez w przyszłym sezonie - mówi Robert Miśkowiak. - Cel mam jasny. Chciałbym poprawić swoją pozycję. Wiem, że nie będzie mi łatwo. Może być nawet znacznie trudniej niż w tym roku. Najpierw skupię się na awansie do finału. Jeśli się uda, to pierwsza piątka będzie takim planem minimum. Nie uważam, że mierzę zbyt wysoko. To jest w moim zasięgu. Tegoroczny wynik jest tego najlepszym potwierdzeniem - przekonuje.
W sezonie 2017 finał IMP odbędzie się na torze w Gorzowie Wielkopolskim. Miśkowiak za nim szczególnie nie przepada, ale mimo wszystko jest dobrej myśli. Jeśli mu się uda, to cała żużlowa Łódź będzie mogła się cieszyć. Być może nawet z medalu swojego zawodnika w najbardziej prestiżowej krajowej imprezie. - W Gorzowie rzeczywiście nie miałem do tej pory najlepszych występów, ale to było kiedyś. Nie przywiązuję do tego większej wagi. To jest jeden dzień, w którym wszystko może się wydarzyć. Jeśli chodzi o Leszno, to byłem w przeszłości zawodnikiem Unii, ale wcale nie robiłem tam wybitnych wyników. Byłem w tym roku w formie, miałem dobry sprzęt i okazało się, że odniosłem sukces. Jeśli zawodnik jest w gazie, to żadne warunki mu nie przeszkadzają. Gorzowskim torem nie zamierzam się w związku z tym przejmować. Wiem, że do zawodów będę dobrze przygotowany. To zasługa mojego klubu i pana Skrzydlewskiego, a także indywidualnych sponsorów, zwłaszcza firmy Aromatino. Wszystkim serdecznie dziękuję - podsumowuje Miśkowiak.
ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem