Była oferta z Częstochowy. Dlaczego Michael Jepsen Jensen wybrał Get Well?

Newspix / Łukasz Trzeszczkowski / Jensen, Kildemand, Woffinden
Newspix / Łukasz Trzeszczkowski / Jensen, Kildemand, Woffinden

Miał kilka ofert i długo się zastanawiał, ale nie zmieniłby swojej decyzji. Michael Jepsen Jensen wyjaśnia, dlaczego zdecydował się na Get Well Toruń. - Rok 2017 będzie zwrotem o 180 stopni - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

WP SportoweFakty: W ostatnim dniu okienka transferowego podpisał pan kontrakt z Get Well Toruń. Praktycznie w ostatniej chwili. To była trudna decyzja?

Michael Jepsen Jensen: Tak, to było trudne. Miałem kilka opcji i to nie od razu zdecydowałem się na klub z Torunia. Musiałem przemyśleć propozycje, kilka razy przespać się z tym wszystkim. Ostatecznie jestem bardzo szczęśliwy i dumny z tego, że sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej.

Dlaczego?

- Zaczynałem swoją karierę żużlową w Polsce w Toruniu i z przyjemnością wracam tam. Miałem kontakt z klubem kilka sezonów od mojego odejścia w 2011 roku.

Wspomniał pan o innych ofertach. Podobno rozmowy z Eko-Dir Włókniarzem były na zaawansowanym poziomie.

- Miałem kilka ofert, ale tak - kontaktowałem się z Włókniarzem. Działacze z Częstochowy wyrazili swoje zainteresowanie dość wcześnie i rozmawiałem również w nimi. Chcę dodać, że kontakt z tym klubem utrzymywałem od 2014 roku, kiedy odszedłem z zespołu. Częstochowa to świetne miejsce, są tam wspaniali kibice i zawsze czułem się tam mile widziany.

A Stal Gorzów? Nie chciał pan bronić tytułu mistrza Polski?

- Oczywiście rozmawiałem również ze Stalą po sezonie 2016. Myślę jednak, że po sezonie jaki miałem, obie strony potrzebowały zmiany. Nawet po wygranej w lidze.

ZOBACZ WIDEO Witold Skrzydlewski: Myślę, że mamy skład, który pozwoli nam się utrzymać

W takim razie co zdecydowało o wyborze Get Well Toruń?

- To jeden z najbardziej profesjonalnych klubów w Polsce. Lubię Toruń jako miasto. Get Well zbudował dobrą drużynę. Dla mnie, by wrócić do swojej optymalnej formy, najważniejsza jest teraz stabilizacja. Pod koniec sezonu 2016 pokazałem na co mnie stać, teraz może być jeszcze lepiej.

Jakie cele stawia pan sobie przed sezonem 2017?

- Jak wspomniałem, najważniejsza jest stabilizacja. Udowodniłem sobie, że wiem jak jeździć, kiedy ufam swojemu sprzętowi oraz teamowi. Wierzę więc, że rok 2017 będzie zwrotem o 180 stopni. Toruń będzie dobrym miejscem na odbudowanie się i uzyskam wsparcie, którego potrzebuję.

Przypomniał pan, że jeździł już w zespole z Torunia w latach 2010-2011 jako junior. Jak zapamiętał pan ten czas?

- Bardzo mi się podobało. Wówczas wrażenie robił duży, wspaniały stadion i profesjonalizm. Z perspektywy czasu jestem bardzo zadowolony, że w Toruniu zacząłem profesjonalnie jeździć w Polsce. Miałem tam wiele cudownych dni, uczyłem się, dużo testowałem i dzięki temu poznawałem, czym jest żużel.

Teraz wraca pan do Torunia. Tylko na rok?

- Na tę chwilę mam umowę na sezon 2017. Wszystko jednak zależy od klubu i ode mnie, czy będziemy współpracować dłużej. Klub udowodnił, że ma świetne relacje z żużlowcami. Kilku zawodników było w zespole jeszcze zanim ja przyszedłem w 2010 roku i nadal są jego częścią [Chris Holder od 2008 roku i Adrian Miedziński od 2002 roku - przyp. R.W.].

Kibice wiążą nadzieje z pana transferem. Ma pan plan, co zrobić, by ten sezon rzeczywiście był lepszy niż 2016?

- Pewne rzeczy już uporządkowałem przed zakończeniem sezonu 2016 i to zostawiam. Moim głównym problemem w minionych rozgrywkach były znaczne zmiany w ustawieniach sprzętu. Przez połowę sezonu wracaliśmy do wcześniejszych założeń. Trudno jest zaufać sprzętowi na nowo, dlatego mój powrót do formy trwa tak długo. Dodatkowo nie jeździłem w lidze szwedzkiej [w sezonie 2017 Jepsen Jensen będzie zawodnikiem Eskilstuny Smederny - przyp. R.W.], a dwa biegi w tygodniu w Polsce to mało. Nie czułem się dobrze na swoich motocyklach, a do tego niewystarczająco wierzyłem w siebie.

Na koniec proszę jeszcze powiedzieć, jakie ma pan plany na najbliższy czas.

- Właśnie została otwarta dyskoteka Liglad Day & Nightlife. Pomagałem w jej budowie, a prowadzą ją w moim rodzinnym mieście Grindsted mój brat, ojciec i jeszcze jeden przyjaciel. Czekają mnie rozmowy ze sponsorami, poszukiwanie nowych. Do tego 4-5 razy w tygodniu dochodzi wizyta na siłowni i spotkania z trenerem personalnym we wtorki i czwartki. Oczywiście spędzę też trochę czasu z rodziną. Akumulatory będą więc naładowane. Jeszcze ponad trzy miesiące do wyjazdu na tor, ale ten czas bardzo szybko poleci.

Rozmawiał Radosław Wesołowski

Ścienny Kalendarz Żużlowy na 2017 rok już dostępny! Polecamy!

Źródło artykułu: