Oprócz kłopotów zdrowotnych, Patryk Dudek borykał się także z problemami sprzętowymi. - Z rana troszkę mnie obudziło choróbsko, choroba złapała też moje dwa silniki. Można powiedzieć, że ta walka o trzecie miejsce była dla mnie droga. Żużel jest nieobliczalny, tak samo jak zdrowie i silniki. Takie życie - powiedział 24-latek.
W rewanżowym meczu o brązowy medal, Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra ponownie pokonał Betard Spartę Wrocław 49:41 i na szyjach podopiecznych Marka Cieślaka pojawiły się krążki z najmniej cennego kruszcu. - Podszedłem do zawodów tak, jakbyśmy jechali w finale o złoty medal. Starałem się jechać tak szybko, by brąz został został w Zielonej Górze i to się udało. Mamy puchar do klubu, każdy dostał medal. Czekamy na imprezę pożegnalną - dodał "Duzers".
W rozgrywkach PGE Ekstraligi wychowanek zielonogórskiego klubu wywalczył łącznie 197 punktów i 11 bonusów w 99 biegach, co daje średnią biegową na poziomie 2,101. Choć w polskiej lidze nie udało mu się wywalczyć złotego medalu, to nadal stoi on przed szansą na mistrzostwo w szwedzkiej Elitserien.
- To dla mnie świetny sezon. Na razie nie chciałbym go podsumowywać, bo cały czas trwa. Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas. W Szwecji walczymy o złote medale. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że po prostu cało i zdrowo przejedziemy kolejne zawody. Na pewno będziemy cieszyć się z kolejnego medalu - zakończył Patryk Dudek.
ZOBACZ WIDEO: Brak możliwości awansu Lokomotivu pokazuje słabość dyscypliny