W niedzielę Eko-Dir Włókniarz Częstochowa w ostatnim w tym sezonie meczu ligowym pokonał Polonię Piła 60:30. 10 punktów i bonus w czterech startach było udziałem Sebastiana Ułamka. Po spotkaniu wraz z Arturem Czają i Hubertem Łęgowikiem udał się na trybuny, by podziękować kibicom za całoroczne wsparcie. - To moi kibice, chcę dla nich dalej jeździć - mówi.
WP SportoweFakty: Kolejny sezon za nami. Liczysz, który to już rok jesteś we Włókniarzu?
Sebastian Ułamek: Przyznam, że nie byłem przygotowany na takie pytanie zaraz po meczu (śmiech). Wolałbym cały czas jeździć we Włókniarzu, ale chyba niewielu udało przejeździć całą karierę w jednym klubie. Nawet Andrzej Huszcza pod koniec kariery przeniósł się do klubu z Poznania. Dużo mówiło się też o Damianie Balińskim, który teraz jeździ dla ROW-u Rybnik. Teraz trudno szukać takich zawodników, co rozpoczęli karierę w jednym klubie i jeździli w nim cały czas. No, ale to dłuższy temat.
Kariery nie kończysz?
- Nie, nie kończę kariery i jadę dalej.
We Włókniarzu?
- Jeszcze wiążące decyzje nie zapadły, ale jakieś rozmowy już się pojawiły. Mówiłem już o tym i wypowiedział się też mój menedżer, że wyrażam chęć dalszej współpracy. Oby jak najszybciej udało się to ułożyć. Chcę dalej jeździć dla swojej publiczności. Cały czas powtarzam, że tu jest moje miasto i fajnie jeździ się dla swoich kibiców.
ZOBACZ WIDEO: Wybrzeże - Lokomotiv: upadek Zetterstroema (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W tym sezonie przebąkiwało się o awansie do PGE Ekstraligi. Jeżeli zostaniesz, będzie to twoim zdaniem Włókniarz, który powalczy o najwyższą klasę rozgrywkową na 2018 rok? Hubert Łęgowik mówił, że klub powinien okrzepnąć, finansowo, czy organizacyjnie.
- To nie mnie oceniać. Myślę, że jak zostanę we Włókniarzu to cały zespół będzie z aspiracjami na awans do Ekstraligi. Na pewno będziemy o nią walczyć dla Częstochowy, bo jest tu głód żużla z najwyższej półki. Ten stadion, te trybuny, czekają ponownie na Ekstraligę. Wiadomo, nie jest łatwo to osiągnąć. Trudno mi mówić, co będzie w przyszłości, ale szczerze mówiąc lepiej się jeździ w drużynie, która ma aspiracje niż tak sobie się wozić.
Jak ty czujesz się w tej drużynie? Jesteś najbardziej doświadczonym zawodnikiem w tym klubie, a wokół wielu młodzieńców jak Artur Czaja, Hubert Łęgowik, Oskar Polis, czy Mateusz Borowicz.
- Przyznam szczerze, że bardzo fajnie. Tych chłopaków znam od początku. Podczas zimowych przygotowań do sezonów, nawet jak jeździłem w innych klubach, pracowaliśmy tutaj pod wodzą Piotra Ruszela. Mało kto też o tym wie, ale byłem na większości obozów kondycyjnych organizowanych przez Włókniarz, czy to w Szczyrku, czy Karpaczu. Byłem tam na swój koszt. Spędzaliśmy razem dużo czasu, więc mimo różnicy wieku znam ich bardzo dobrze. Żal tylko paru talentów, które pokończyły kariery. Mam tu na myśli przede wszystkim obecnego na trybunach podczas niedzielnego meczu Rafała Malczewskiego. To chłopak, który miał w sobie iskierkę i talent. Jak usłyszałem, że skończył karierę to było mi przykro. Ale to tak jest, ciężko jest się przebić z grona juniorów do seniorów. Jest to trudny moment w karierze żużlowca, o którym też można byłoby dużo opowiadać. Ale wracając do pytania - właśnie z tymi wymienionymi chłopakami najlepiej mi się w parku maszyn pracowało.
Tak na gorąco, jak ocenisz ten sezon? Zajęliście trzecie miejsce w Nice PLŻ po rocznej banicji.
- Wydaje mi się, że ta trzecia lokata jest niezłym wynikiem. Wiadomo, pojawia się niedosyt. Każdy w ten Włókniarz może nie wierzył, nasza drużyna na początku była rozbita. Później dołączyłem do zespołu, uważam, że nie było to poukładane. Teraz trzeba jak najszybciej usiąść i zbudować zespół a później tworzyć fajną atmosferę podczas zimowej przerwy.
Michał Świącik powiedział, że będzie rozmawiać na temat nowych kontraktów z większością zawodników, którzy jeździli w tym sezonie dla Włókniarza, ale nie przewiduje już tak długiej ławki rezerwowych. Artur Czaja, czy Hubert Łęgowik mówili mi, że jeżeli minus, to że tak często rotowano składem. Co o tym sądzisz?
- Trudno teraz o tym mówić, bo nie wiemy jaki będzie w przyszłym roku system rozgrywek. Jak jeździłem w drużynie z Rybnika, czy z Grudziądza, gdzie było 8 zespołów w pierwszej lidze i później play-offy, to w takim systemie jeszcze trudniej o punkty. Teraz mogliśmy robić roszady i wybierać, że do danego przeciwnika pojedziemy w krajowym składzie, albo że możemy sobie odpuścić jakiegoś obcokrajowca. Jak to się zaciśnie, pozostanie 8 zespołów, to każdy będzie mocny.
Mówisz, że chcesz zostać we Włókniarzu. A z innych klubów jakieś zapytania się pojawiają?
- Za wcześnie by o tym mówić. Wolałbym jednak nawet nie szukać innego klubu, tylko jak najszybciej porozumieć się z Włókniarzem.
Ale są telefony czy nie ma?
- Dużo się może zacząć dziać, gdy poznamy system rozgrywek. Wolałbym jednak żeby nikt nie dzwonił, tylko bym w ciągu kilku najbliższych dni mógł wraz z Włókniarzem oficjalnie powiedzieć w mediach, że jesteśmy dogadani i zamykamy temat. Ten sezon nie był w moim wykonaniu udany, pomimo że średnią miałem dość wysoką w Nice PLŻ...
Bodajże najwyższą w drużynie Włókniarza.
- Wiem, że powyżej dwóch punktów na bieg. Ale choćby ostatnio przechodziłem przez kłopoty sprzętowe. Nawet mam oficjalnie od swojego tunera pozwolenie, by przeprosić w jego imieniu, bo to były ewidentnie błędy w sprzęcie na meczu w Łodzi z Orłem i podczas spotkania z Wybrzeżem Gdańsk w Częstochowie. Było widać, że jechałem z tyłu jak na osiołku. Dlatego odbyłem z moim tunerem mocną rozmowę, który oficjalnie powiedział, że mam na niego zgonić i on się o to nie obrazi. To była jego wina i poznał przyczynę.
To skoro tak ten tuner poczuwa się do odpowiedzialność to może zdradzisz jego nazwisko?
- Może lepiej nie mówić. Najważniejsze, że on wie, o co chodzi. Sam zresztą przekazał mi, że mogę tak powiedzieć i nie poczuje się urażony. Nie lubię zganiać na sprzęt, ale niestety, we wspomnianych przeze mnie spotkaniach były popełnione błędy. Po meczu w Łodzi miało to zostać poprawione, a było widać, jak wyglądała moja jazda podczas meczu z Wybrzeżem. Na spotkaniu z Polonią Piła było już dobrze, straciłem jeden punkt w ferworze walki i szacunek dla przeciwnika.
Tak na koniec, pojawi się jasna deklaracja: "Sebastian Ułamek: Zostanę we Włókniarzu"?
- Mogę powiedzieć w ten sposób: Sebastian Ułamek chce zostać we Włókniarzu i dalej jeździć dla swojego miasta, bo tu się urodziłem, tu mieszkam i tu mam swoich kibiców.
Rozmawiał Mateusz Makuch