Robert Miśkowiak w końcu znalazł swoje miejsce. "W Łodzi mam pomoc od wszystkich"

Robert Miśkowiak jest w tym sezonie liderem Orła Łódź w Nice PLŻ. Wychowanek pilskiej Polonii podkreśla, że jego dobre wyniki są związane z ludźmi, którzy go otaczają w łódzkim klubie.

W ostatnim meczu fazy zasadniczej Orzeł Łódź pokonał na własnym torze Stal BETAD Leasing Rzeszów 62:28. Liderem gospodarzy był Robert Miśkowiak, który wywalczył czternaście punktów. To kolejny imponujący występ tego zawodnika na torze w Łodzi. - Zawsze tutaj dobrze jeździłem. Występy w poprzednich latach zazwyczaj też świetnie mi wychodziły. Pilnuję sprzętu i staram się jechać skutecznie. Na razie mi się to udaje i trzymam równy poziom na tym obiekcie - komentował swoją postawę w Łodzi Miśkowiak.

W niedzielnym meczu jedynym pogromcą "Miśka" był w pierwszym biegu Dawid Lampart. - Cały bieg budowałem prędkość. Może za pewnie chciałem dojechać do usypanego, jak wszedłem pod Dawida na ostatnim łuku. Za mało było przyczepnej nawierzchni na zewnętrznej i nie udało mi się. Jakaś lekcja to była, która mnie nauczy czegoś na przyszłość - opisał swój pierwszy start Miśkowiak.

Orzeł zakończył fazę zasadniczą w Nice Polskiej Lidze Żużlowej na pierwszym miejscu. Przed łodzianami dwa mecze finałowe z Lokomotivem Daugavpils. - Do każdego meczu spokojnie się przygotowujemy. Będzie jakiś trening, próba sprzętu. Muszę w tym tygodniu jechać do tunera z motocyklami, zrobić serwis przed fazą finałową. Już trochę na nich jechałem i wymagają przeglądu - podsumował swe plany na nadchodzące dni lider Orła.

Robert Miśkowiak jest w tym sezonie jednym z najskuteczniejszych zawodników w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Jak zaznacza znaczna poprawa jego formy w porównaniu do poprzedniego roku, związana jest z pozasportowymi czynnikami. - Bardzo ważne jest to, jacy ludzie cię otaczają. Czy masz u nich wsparcie. To bardzo istotne w robieniu wyniku. Czasem może pozornie wszystko grać, ale to atmosfera buduje i niszczy zawodnika. To jest czasami ważniejsze niż ten lepszy sprzęt. Mam pomoc ze strony trenera, działaczy i wszystkich ludzi dookoła - zdradza przyczyny swojego sukcesu Miśkowiak.

Mecz ze Stalą BETAD Leasing Rzeszów był ważny dla "Miśka" z powodu wizyty jego angielskich przyjaciół z Ipswich. Jak podkreśla zagraniczni goście byli pod wrażeniem atmosfery na łódzkim obiekcie. - Bardzo im się podobało. Oni naprawdę są zafascynowani tym, jak fajnie ich ludzie tutaj przyjęli. Widzieli wspaniałą publiczność i fajną zabawę na trybunach. Naprawdę bardzo pozytywnie skomentowali wszystko, co zastali z Łodzi - opisał wrażenia angielskich kibiców Miśkowiak.

ZOBACZ WIDEO: Wybrzeże - Lokomotiv: upadek Zetterstroema (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: