To był najgorszy występ Australijczyka w tegorocznej PGE Ekstralidze. Fricke, który debiutuje w tym sezonie w tych rozgrywkach, przyzwyczaił kibiców ROW-u do znaczniej lepszych wyników. - Nie zaliczyłem w poniedziałek dobrego spotkania. Miałem kilka problemów, z którymi borykałem się tamtego dnia. W końcówce meczu w ogóle nic nie funkcjonowało tak jak powinno. To był też mój pierwszy raz na torze w Tarnowie. Nie był to jednak dobry dzień - powiedział Max Fricke.
Australijczyk jest jednym z filarów rybnickiej drużyny. 20-latek pojechał w tym sezonie w 12 meczach ROW-u Rybnik, w których wykręcił średnią biegową równą 1,738, co daje mu 28. miejsce w lidze. - Cały sezon jest jak najbardziej na plus. Ciężko pracowaliśmy w tym roku. Zabrakło jednak kilku zwycięstw i wynik jest jaki jest. Teraz musimy tylko zagwarantować rybniczanom bezpośrednie utrzymanie w PGE Ekstralidze - dodał.
Nie jest pewne to, czy w kolejnym sezonie Fricke będzie reprezentował barwy klubu z Rybnika. Chętnych na usługi młodego Australijczyka będzie zapewne kilku. Prezes ROW-u jest jednak zdeterminowany, by utrzymać trzon zespołu, a co za tym stoi, przedłużyć kontrakt z 20-latkiem. Max Fricke oznajmił jednak, że decyzję odnośnie kolejnego roku będzie podejmować po sezonie. - Poczekamy i zobaczymy. Czeka nas jeszcze jeden mecz ze Stalą Gorzów, a potem będę myślał, co dalej - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Carl Lewis: Wybuczenie Gatlina było niewłaściwe (źródło TVP)
{"id":"","title":""}