Duńczyk może nadal pochwalić się solidną średnią biegopunktową w rozgrywkach PGE Ekstraligi (2,020). Daleko mu jednak do formy z poprzednich sezonów. Coraz częściej jeździ w kratkę i nie potrafi udźwignąć już roli lidera leszczyńskiego zespołu. Widać było to jak na dłoni w ostatnią niedzielę w Rybniku, gdzie zdobył z czterech startach pięć punktów. Fogo Unia Leszno przegrała tamten mecz 35:54.
Słabsze wyniki to jednak nie wszystko. "Power" coraz rzadziej prezentuje kibicom nieszablonowe akcje. Na torze nie jest już tak agresywny w stosunku do rywali. - To, że oglądamy w tym roku innego Nickiego Pedersena nie podlega żadnej dyskusji. Duńczyk jest na pewno mniej skuteczny, a wynika to z tego, że jest po prostu wolniejszy. Zmianę widać też w samym stylu jazdy, bo faktycznie, nie jest już tak agresywny jak w latach poprzednich. Nicki był zawsze zawodnikiem, którego charakteryzowało to, że na torze wsadzi głowę tam, gdzie ktoś inny nie włoży nawet nogi. Incydentów i odważnych akcji z udziałem tego zawodnika oglądaliśmy kiedyś dużo więcej. Powiedzmy sobie szczerze, że Duńczyk był zawsze solą tego sportu i wszyscy ekscytowaliśmy się jego pojedynkami z rywalami. Ten sezon to dalekie peryferia w stosunku do tego, do czego nas przyzwyczaił - ocenia ekspert naszego portalu, Jacek Frątczak.
Niektórzy przyznają, że 38-latek coraz częściej korzysta z uroków życia, które nie są związane ze speedwayem. W ostatnich miesiącach każdą wolną chwilę spędza wraz z partnerką w słonecznym Monaco. - Oczywistym jest to, że z biegiem lat zmienia się perspektywa i sportowiec zaczyna mieć inne priorytety. Moja teoria na temat Nickiego jest jednak nieco inna - mówi były prezes Unii Leszno, Rufin Sokołowski. - Lata lecą i moim zdaniem Nicki po prostu się starzeje. U niektórych zawodników przychodzi to szybciej, a po niektórych, jak Greg Hancock, tego nie widać. Być może Duńczyk pewnych obciążeń już nie wytrzymuje, a ręce w czasie wyścigów czasem go zawodzą. To tłumaczyłoby, dlaczego gubi tak wiele pozycji na dystanse. Jeżeli tu by tkwiła przyczyna słabszej postawy, to raczej trudno będzie mu wrócić do formy, z którą zdobywał medale mistrzostw świata - dodaje.
Teoria ta nie do końca przekonuje jednak Jacka Frątczaka. - Nicki się starzeje, tak samo jak każdy z nas. Może się to wiązać z różnymi zmianami, ale w żużlu mamy wiele przykładów na to, że niekoniecznie musi odbijać się to na wyniku. Wręcz przeciwnie, czasem doświadczony zawodnik swoje rezultaty nawet poprawia. Dobrym przykładem jest moim zdaniem Piotr Protasiewicz. Wiek ma mniejsze znaczenie niż to, jaki tryb życia się prowadzi i jak dba się o swoją formę. Pedersen młodszy już nie będzie, ale czy jedna wiosna więcej mogła aż tak diametralnie wpłynąć na jego postawę na torze? On sam wie najlepiej, z czego wynikają jego ostatnie, dość zaskakujące problemy. Faktem jest, że to jego gorsza postawa to jedna z przyczyn, przez które Unia Leszno ma teraz takie zmartwienia - dodaje Frątczak.
W kuluarach już teraz mówi się, że może być to ostatni sezon duńskiego jeźdźca w Lesznie. Co prawda w ubiegłym roku podpisał on z Unią dwuletnią umowę, ale może nie być ona kontynuowana. - To, że kontrakt obowiązuje przez dwa lata nie oznacza, że leszczynianie są na Nickiego skazani. Jak każdą umowę, i tę można za porozumieniem stron rozwiązać. Jeżeli działacze z Leszna stwierdzą po sezonie, że Duńczyk rzeczywiście zawiódł ich oczekiwania, będą wiedzieli co zrobić - kwituje Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Otylia Jędrzejczak: Trener koordynator powinien to sprawdzić kilkadziesiąt razy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}