Nowa gwiazda Wandy Kraków? "Dysponuję bardzo szybkim sprzętem"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Edward Mazur
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Edward Mazur

Wanda Kraków po niezwykłym boju pokonała Eko-Dir Włókniarz Częstochowa 46:44. Bohaterem krakowskiej ekipy był Edward Mazur, który zdobył aż 16 punktów z bonusem.

Edward Mazur w niedzielę po raz drugi w sezonie okazał się najlepiej punktującym zawodnikiem Speedway Wandy Instal Kraków. Młody zawodnik zdobył dla drużyny aż 16 "oczek" z bonusem i to głównie dzięki jego postawie Wanda mogła cieszyć się z kolejnego zwycięstwa na własnym torze. - Starałem się tak, jak staram się zawsze. Dysponowałem naprawdę bardzo szybkim sprzętem, który przygotowuje mi Jacek Filip z Częstochowy i robi to naprawdę dobrze. Tak naprawdę to wszystko zawdzięczam temu silnikowi. Puszczam sprzęgło i znajduję się przed rywalem. Bardzo się z tego cieszę - mówi sensacyjny bohater niedzielnego spotkania.

Warto dodać, że pierwotnie Mazur nie znalazł się w awizowanym zestawieniu Wandy. Dopiero przedmeczowe treningi sprawiły, że włodarze postanowili dać Mazurowi kolejną szansę. Ten odwdzięczył się im w kapitalny sposób.

- Nie byłem awizowany. Ale kiedy przyjechałem na trening to można powiedzieć, że wygrywałem wszystkie wyścigi z chłopakami. Zapadła decyzja, że pojadę w tym meczu. Pojawiły się głosy, że skorzystałem na kontuzji Mateusza Szczepaniaka. Ale na pewno tak nie jest. Gdyby Mateusz był zdrowy, to nie pojechałby po prostu Chris Harris. Także to Brytyjczyk na tym skorzystał. Jechałem trzy biegi z rzędu. Miałem optymalną ścieżkę i próbowałem się jej trzymać. Wszystkim zależało, żeby wygrać ten mecz. Wiedziałem, że jestem szybki i muszę to wykorzystać dla siebie i dla drużyny - przyznaje Mazur.

Pomimo fenomenalnego występu, Mazur wciąż uważa, że to nie on jest liderem zespołu. - Liderem zespołu wciąż pozostaje Grzesiek Walasek. W środku meczu złapałem dołka, bo nie miałem już siły jechać. Można powiedzieć, że to Grzesiek zmotywował mnie do tego, żeby pojechać kolejny wyścig. Nie chciałem jechać w tym wyścigu, bo szkoda robić coś na siłę i ryzykować i jeszcze można komuś zrobić krzywdę. Ale Grzesiek mnie podbudował psychicznie, dałem radę i wygrałem ten bieg - mówi filigranowy żużlowiec, prawdopodobnie jeden z najdrobniejszych w Nice PLŻ.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Mirosław Trzeciak: Sami Hiszpanie nie wierzyli w ten zespół (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Krakowianie pokonując Włókniarz wykonali milowy krok w kierunku utrzymania, które w pewnym momencie nie było wcale takie oczywiste. Teraz podopieczni Adama Weigela udadzą się na wyjazdowy mecz z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. W pierwszym spotkaniu na torze w stolicy Małopolski było 49:41 dla miejscowych. Wydaje się, że Wanda w rewanżu może pokusić się o utrzymanie punktu bonusowego. Grzegorz Walasek czy Patrick Hougaard niemalże w każdym meczu notują bardzo wysokie zdobycze punktowe. Do tego dochodzą młodzi Mazur i Sam Masters. Piętą achillesową pozostają juniorzy, ale nawet bez nich Wanda jest w stanie osiągać dobre wyniki.

- Nie jeździłem nigdy w Gdańsku. Ale czasem przyjeżdżam gdzieś po raz pierwszy i sobie radzę. Trzeba mieć nadzieję, że będzie dobrze. O meczu w Opolu już nie pamiętam. Muszę jeszcze podziękować wszystkim firmom i osobom, które są ze mną i mnie sponsorują oraz wspierają. To dla mnie naprawdę ważne - kończy Mazur.

Źródło artykułu: