Robert Kościecha: Miedziński popełnił duży błąd. Czułem, że go wykluczą

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

Drużyna Get Well Toruń pokonała Fogo Unię Leszno 48:41. Punkt bonusowy powędrował do "Byków", ale trener Robert Kościecha był zadowolony z wykonania planu minimum, czyli zwycięstwa przed własną publicznością.

Robert Kościecha wspólnie z Jackiem Gajewskim postawili w niedzielę na Norberta Krakowiaka, który wywalczył bardzo cenne dwa punkty z bonusem i przyczynił się znacznie do wygranej Get Well Toruń. Szczególnie mogła imponować postawa młodzieżowca w ósmym biegu, kiedy to zdołał pokonać Petera Kildemanda.

- Piątkowy trening pokazał, że Norbert prezentuje podobny poziom jak Igor Kopeć-Sobczyński, może troszeczkę lepiej wychodził spod taśmy i dlatego zdecydowaliśmy z Jackiem Gajewskim, że pojedzie Krakowiak. Cieszymy się z tego, że Norbert wywalczył punkt w biegu młodzieżowym, ale kapitalny miał swój trzeci bieg, kiedy to przyjechał na trzecim miejscu i wyprzedził na trasie Kildemanda. To bardzo cieszy - podkreśla trener Get Well Toruń.

Problemem Aniołów była w niedziele postawa Martina Vaculika. Słowak fantastycznie rozpoczął rywalizację z "Bykami" i zanotował dwie trójki. Problemem po raz kolejny była druga część zawodów, w której były zawodnik Unii Tarnów spisywał się poniżej oczekiwań. - Martin ma problem z zewnętrznych pól startowych. Tutaj trzeba kapitalnie wygrać start w Toruniu, żeby założyć przeciwników, czy rozegrać dobrze bieg. Z wewnętrznych pół udaje mu się wyjechać dobrze i jedzie znakomicie, niestety z zewnętrznych ma problem i musi nad tym pracować. Miejmy nadzieję, że szybko się z tym upora - komentuje Kościecha.

Ostatecznie Get Well Toruń pokonał Fogo Unię Leszno 48:41, ale stracił punkt bonusowy. Duży wpływ na takie rozstrzygnięcie miał trzynasty bieg. Torunianie prowadzili w nim podwójnie, ale splot nieszczęśliwych wypadków sprawił, że przegrali oni tamtą gonitwę 0:5. Adrian Miedziński popełnił błąd, miał poważne problemy z opanowaniem motocykla i za stworzenie niebezpiecznej sytuacji na torze, został wykluczony przez Tomasza Proszowskiego z powtórki. W tej, defekt na trzeciej pozycji zanotował Martin Vaculik.

ZOBACZ WIDEO Polonia - Orzeł: Andersen pieczętuje zwycięstwo gości (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Adrian popełnił duży błąd. Dwa razy go postawiło, sędziowie ostatnimi czasy gdy widzą, że jest niebezpieczna sytuacja to wykluczają. Zawsze to będzie kontrowersyjne, bo nikt się nie przewrócił, ale gdy to się stało, gdy zobaczyłem, że sędzia włączył czerwone światło to wiedziałem, że Adrian będzie wykluczony. Popełnił błąd, prowadziliśmy 5:1, przegraliśmy 0:5 i to w dużej mierze zadecydowało o stracie punktu bonusowego - uważa nasz rozmówca.

Już w najbliższy weekend, Anioły pojadą na spotkanie derbowe do Grudziądza. Spotkanie zaplanowano na niedzielę, a pierwszy bieg ma ruszyć o godzinie 19:30.

Komentarze (24)
avatar
Pogromca bydła
29.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Masz na myśli Kildemanda ? Tak...ten poluje zwłaszcza na juniorów ! Jednemu już złamał obojczyk. 
KACPER.U.L
29.06.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jeździec bez głowy znów stwarza zagrożenia na torze.Brawo sędzia,i kolejni sędziowie w kolejnych meczach. 
avatar
sympatyk żu-żla
29.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powracać do niedzielnego nie ma potrzeby .Najważniejsze dwa p. są. Wszystkie nie dociągnięcia wyeliminować i będzie dobrze. 
avatar
Ibrakadabra 43
29.06.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dlaczego w Toruniu był pułap finansowy i go zniesiono dla Vaculika? Dlaczego Termiński twierdził że pieniądze leżą na torze, a potem przebił wszystkich i Vaculik ma ryczałcik? Dlaczego zawodnik Czytaj całość
avatar
R2
28.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mysle ze jeszcze sedzia i wirazowy sie nie wypowiedzieli w tym temacie. Pismaki do dziela:)