W minioną niedzielę Speedway Wanda Instal Kraków poległa na własnym owalu 35:55 w starciu z Orłem Łódź. Zmagania swoich klubowych kolegów obserwował z parku maszyn Stanisław Burza, który powiązany jest z Wandą tzw. "kontraktem warszawskim". Zawodnik z przykrością komentował zawody. Jego zdaniem problem tkwił przede wszystkim w nawierzchni nowohuckiego toru, do której miejscowi nie mogli się dopasować.
- Ciężko było mi patrzeć na wynik krakowskiej drużyny. Chłopcy naprawdę byli zagubieni na swoim torze. Nie mogli dopasować motocykli. Dopiero w trzeciej fazie zawodów dopasowali maszyny. Było już o wiele za późno. Takiej przewagi punktowej drużyny z Łodzi nie byliby już w stanie odrobić. Można było jechać jedynie o dobry wizerunek. Wydaje mi się, że problem tkwił tylko i wyłącznie w nawierzchni. Ten tor był odmoczony, ciężki i chłopakom te motocykle nie jechały. Mieli problem z prowadzeniem ich na wirażu, już nie mówiąc o jakiejkolwiek walce. Była to jazda od startu do mety. Jest to porażka, czas szybko wyciągnąć wnioski. Trzeba na drugi raz przygotować taki tor, żeby wszystkim odpowiadał. Nie kombinować za wiele - powiedział po meczu Stanisław Burza.
38-latek starty zamienił na pracę w warsztacie. Stanisław Burza przyznaje, iż mocno odbijają się na nim kontuzje, jakich nabawił się w przeszłości. Jak sam mówi - jeździ już tylko rekreacyjnie. Były żużlowiec obecnie skupia się na serwisach i remontach silników. Jednym z jego celów jest pomoc młodszym, mniej doświadczonym zawodnikom.
- Jazdy mało, raczej już tak rekreacyjnie. Na obecną chwilę traktuję to jako hobby. Mam dużo pracy w warsztacie, robiąc serwisy silników i nie znajduję wolnego czasu na to, żeby wyjechać na tor. Powolutku zmieniam może nie zainteresowania, ale stosunek do pracy. Już w tej chwili nie pracuję i nie zarabiam na torze, tylko w warsztacie. Najbliższe plany to raczej serwisy, remonty, pomoc chłopakom. Szczególnie tym młodym, którzy się rozwijają. Wiadomo - już nie jestem młodym chłopakiem. Szkoda, bo ciągnie mnie na tor, ale nabawiłem się wielu różnych kontuzji w swojej karierze i to się zaczyna teraz odbijać, i odzywać. Coraz bardziej dokucza mi szczególnie ból w kręgosłupie i wiem, że się nie da jeździć na siłę, i pogarszać swojego stanu zdrowia. Trzeba zacząć inaczej zarabiać na życie - tłumaczył Burza.
ZOBACZ WIDEO: Marek Cieślak: czułem się załatwiony i sponiewierany, ale to przetrzymałem