Kapitan zielonogórskiego Ekantor.pl Falubazu był bardzo przejęty spowodowaniem upadku Vaclava Milika. - Nie jestem w pełni zadowolony z piątkowego spotkania, ponieważ spowodowałem upadek i kontuzję Milika. Rozmawialiśmy po zawodach, kiedy był już przebrany gdzie przeprosiłem za to. Takie są jednak wyścigi. Nie zrobiłem tego specjalnie. Walczyłem o punkty i gdzieś tam mnie podniosło. Oparłem się o niego powodując niebezpieczny upadek. Dzięki Bogu skończyło się to tylko tak. Mogę w tym momencie jedynie przeprosić. Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia - powiedział kapitan gospodarzy.
Protasiewicz zdobył w piątkowym spotkaniu 11 punktów wraz z dwoma bonusami. Jego drużyna pokonała wrocławian 48:42. - Z zawodów się cieszę, bo pojechałem dobrze. Trudno mi się startowało po tym incydencie, ale jako drużyna dźwignęliśmy ciężar. Wspólnie z trenerem przy korektach wyciągnęliśmy ten wynik. Gratuluję drużynie wrocławskiej. Jestem przekonany, że napsują jeszcze sporo krwi innym rywalom. Moim zdaniem będą w czołówce PGE Ekstraligi - przyznał.
Przed zielonogórzanami mecz wyjazdowy. W niedzielę zespół uda się do Grudziądza. - Tamtejsze warunki są zupełnie inne od tych, które mamy w Zielonej Górze. Widzieliśmy parę spotkań z Grudziądza i wiemy czego się spodziewać. Uważam, że zadecyduje o tym dzień poszczególnych zawodników i kwestia dopasowania sprzętu. Wiadomo, że na bardzo twardym torze gdzie jest jedna ścieżka, nawierzchnia zmienia się szybko. Trzeba błyskawicznie wyciągać wnioski i reagować na to jak owal zachowuje się po polaniu czy równaniu. Bądźmy jednak spokojni. Grudziądz musi, a my możemy. Jedziemy tam bez presji i ciśnienia na dużym luzie. Nie ma paniki - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Marcin Rempała: Dwóch zawodników nie wygra meczu (źródło TVP) [color=black]
{"id":"","title":""}
[/color]
głupa pali, wielce zasmucony i przejęty ale chłopaka skasował