Marek Cieślak: Larsen zachowywał się całkowicie nie tak, jak na początku

WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak
WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak

W piątek doszły do nas dramatyczne wiadomości na temat wypadku, jakiemu uległ Kenni Larsen. Duński zawodnik ma ranę postrzałową głowy. Obecnie reprezentant kraju Hamleta przebywa w śpiączce farmakologicznej.

Jak udało nam się ustalić, do nieszczęśliwego zdarzenia doszło w czwartek. Matka Kenniego Larsena relacjonowała, że 27-latek wspólnie z mechanikiem strzelali z pistoletu na ogrodzie. Duńczyk został postrzelony przez swojego współpracownika. Kula w okolicach skroni przeszła na wylot. Głos w tej sprawie zabrał trener Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra, Marek Cieślak. - Ja po prostu nie znam prawdy. To wszystko mówiła matka i tak naprawdę nie wiemy jak to jest. Przypuszczam, że w najbliższym czasie dowiemy się więcej - powiedział podczas rozmowy z Radiem Zielona Góra.

Pojawiły się dość dziwne spekulacje o tym, jakoby zawodnik bał się przyjechać na trening i postanowił wymyślić taką historię. To jednak wydaje się być absurdalne. - Nie wydaje mi się, żeby robić sobie jakąś kontuzję, by nie przyjechać na trening. Chyba nie taki jest świat. Pożyjemy, zobaczymy - dodał doświadczony szkoleniowiec.

Na koniec Cieślak został zapytany o atmosferę, jaka panuje w jego zespole po tym incydencie. - Nikt z nas przy tym nie był. Larsen nie jest z nami zżyty na tyle, byśmy to tak bardzo przeżywali. Szkoda jest chłopaka, ale z drugiej strony, od pewnego czasu zachowywał się całkowicie nie tak, jak na początku - zakończył.

Zobacz także - Tomasz Gollob przeżył katastrofę lotniczą. "Miałem myśl, żeby wyskoczyć z samolotu" [2/3]

Źródło: Radio Zielona Góra 

Źródło artykułu: