Po trzech meczach Nice Polskiej Ligi Żużlowej jeden z faworytów - Speedway Wanda Instal Kraków ma zaledwie jedno zwycięstwo na koncie. Brak spodziewanych wyników powoduje, że już przed kolejnym spotkaniem w składzie dojdzie do zmian. - W każdym meczu walczymy o zwycięstwo. Drużyna z Łotwy jest jednak bardzo silna i porażka w tym spotkaniu była wkalkulowana. Na pewno nie zamierzamy publicznie oceniać postawy poszczególnych zawodników. Są elementy, które zawiodły. Wiemy które, ale pozostaje to wewnętrzną sprawą klubu. Pierwsze decyzje podejmiemy już przed meczem w Rzeszowie - powiedział prezes Wandy Paweł Sadzikowski.
Zaskoczeniem jest nie tylko sama porażka Speedway Wandy, ale przede wszystkim jej rozmiary. Krakowski zespół przegrał dwunastoma punktami, a jego zawodnicy odnieśli zaledwie pięć zwycięstw indywidualnych na własnym torze. Sam Joonas Kylmaekorpi zanotował tego dnia zaledwie jedną wygraną mniej. W drużynie spod Wawelu zabrakło lidera, który byłby w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za wynik zespołu. Z pewnością wpływ na postawę miejscowych zawodników miał także tor, który zmienił się po opadach deszczu. - Tor nie jest żadnym wytłumaczeniem, bo był równy dla wszystkich. Po opadach deszczu udało nam się przygotować nawierzchnię przypominającą tę z piątkowego treningu. Zawiedli zawodnicy. Potrzebne są zmiany. Pierwszą odpowiedź na pytanie, kto powinien pojechać w Rzeszowie poznamy już w czwartek podczas eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Polski. Pojedzie czterech naszych zawodników i zobaczymy jak wypadną - dodał prezes Sadzikowski.
Choć kadra krakowskiego zespołu jest bardzo szeroka, to trudno w tej chwili wskazać jednoznacznie zawodników, którzy gwarantowaliby odpowiednią zdobycz punktową. Brak lidera powoduje, że krakowski Wanda w najbliższym czasie może szukać kolejnych wzmocnień. Jednym z wolnych zawodników na rynku jest Grzegorz Walasek. - Nie przewidujemy żadnych gwałtownych ruchów. Pozyskaliśmy Mateusza Szczepaniaka i na tym póki co kończymy. Nie planujemy w najbliższym czasie kolejnych wzmocnień - zakończył Paweł Sadzikowski.