W nadchodzącym sezonie sporym zmartwieniem Betardu Sparty Wrocław będzie brak jazdy na Stadionie Olimpijskim. Przedłużający się remont zabytkowego obiektu sprawił, że wrocławianie byli zmuszeni do szukania zastępczego obiektu. Wybór padł na Poznań i to w tym mieście Betard Sparta będzie rozgrywać swoje domowe mecze.
Zawodnicy Betardu Sparty nie mieli do tej pory okazji trenować na torze w Poznaniu, dlatego nowy obiekt będzie dla nich sporą zagadką. Menedżer drużyny wierzy jednak, że kilka treningów wystarczy, aby zapewnić sobie atut własnego toru. - Mamy trochę czasu, aby wypracować sobie pozycję na tym torze. Tym bardziej, że większość zawodników mamy do dyspozycji, jeśli chodzi o treningi. Każdy z nich deklaruje chęć spędzenia dużej ilości czasu na torze. Nie znam tego toru osobiście. Nie miałem okazji na nim jeździć, ale nawet gdyby w moich latach taka okazja była, to ten tor został przebudowany. Będzie się różnił od tego, co ktoś tam pamięta. Poza tym to co było w zeszłym roku w Poznaniu, to nie przypominało zbytnio toru. Wszystko się zmieni - powiedział Piotr Baron.
W zeszłym sezonie spora część kibiców krytykowała sposób, w jaki Baron przygotowywał nawierzchnię wrocławskiego toru. Menedżer Betardu Sparty nie przejmuje się jednak tymi opiniami. - Coś trzeba było mówić o nas, może nie zawsze dobrze. My pojedziemy do Poznania i zrobimy dobry żużel. Pokażemy, że potrafimy zapoznać się z tym torem. Zrobimy taką nawierzchnię, która będzie pasować naszej drużynie. To jest w tym wszystkim najważniejsze. Nieważne są opinie, które pojawiają się dookoła. Za przeproszeniem, ten tor nie ma pasować jednemu czy drugiemu panu, ma pasować siedmiu facetom ze Sparty Wrocław. Oni mają mieć tor pod siebie i taki on będzie - dodał.
Zakończenie zeszłorocznych rozgrywek PGE Ekstraligi na drugim miejscu było sporą niespodzianką. We Wrocławiu zdają sobie sprawę, że w ten sposób wysoko ustanowiono sobie poprzeczkę przed kolejnym sezonem. - Ten sezon będzie trudniejszy. Mamy wysokie cele. Poza tym spędzimy dużo czasu w Poznaniu. Każdy sezon jest trudny, ale wierzę, że ten będzie całkiem dobry. Każdy z zawodników ma jakiś cel indywidualny, ale jeden mamy wspólny. Nie będę go zdradzać, ale chcemy jechać na maksa w tym roku - stwierdził Baron.
W porównaniu do zeszłorocznego składu, w Betard Sparcie pojawiły się dwie nowe postacie - Szymon Woźniak oraz Nick Morris. Baron wierzy, że obaj okażą się solidnymi wzmocnieniami. - Na pewno są to młodzi ludzie. Chcą walczyć i są głodni sukcesu. Są głodni pracy, a nam takich ludzi potrzeba. Sam jestem tego bardzo ciekaw. Szymon zaczyna już pokazywać, że odpala w dobrą stronę. Morris też pokazał kilka dobrych wyścigów. Milik jest w takiej formie w jakiej jeszcze nigdy nie był, więc będziemy mieć twardy orzech do zgryzienia ustalając skład - ocenił menedżer drużyny z Wrocławia.
Sukcesem wrocławskich działaczy było również utrzymanie liderów - Taia Woffindena, Macieja Janowskiego oraz Maksyma Drabika. Ta trójka w zeszłym sezonie miała największy wkład w zdobycie medalu DMP. - Nie udało się rozkraść tej naszej ekipy. Najważniejsza część została. Ogniwa, które nie do końca były dla nas dobre, z którymi ciężko było nam się dotrzeć, wymieniliśmy. Próbujemy nowych ogniw w tym trybiku. Na pewno mamy ciekawy zespół - podsumował Baron.