MRGARDEN GKM zajął w poprzednim sezonie ostatnią lokatę w tabeli Ekstraligi, ale ze względu na problemy innych klubów, otrzymał ponowne zaproszenie do jazdy w najwyższej klasie rozgrywek. Patrząc na skład, w Grudziądzu dokonano jedynie kosmetycznych zmian. Drużynę wzmocnili Antonio Lindbaeck i Peter Ljung. Opuścili ją z kolei Jurica Pavlic i Daniel Jeleniewski.
- Wszystko wyjaśni się dopiero na torze, ale jestem przekonany, że mamy mocniejszą drużynę niż rok temu. Jednym ze wzmocnień jest Antonio Lindbaeck i nasza kadra seniorów wygląda solidnie. Teraz wszystko jest w rękach zawodników. Stać ich, by zrobić dobry wynik na torze - przyznał trener Robert Kempiński. - Myślę, że każdy trener chciałby, by jego drużyna zakończyła sezon jak najwyżej. Zawsze podkreślam jednak, że najważniejsza w życiu jest skromność, dlatego będę zadowolony, jeśli utrzymamy się w lidze. Wtedy byśmy się bardzo cieszyli - dodał.
GKM zajął ostatnie miejsce w poprzednim sezonie Ekstraligi, ale pozostawił po sobie całkiem dobre wrażenie. Drużynę chwalono za jej stabilność finansową, a także za mecze na własnym torze. - Wydaje mi się, że lepiej poradziliśmy sobie z Ekstraligą niż te zespoły, które spadały z niej dwa czy trzy lata temu. Przegrywaliśmy wysoko na wyjeździe, ale mecze w Grudziądzu mogły się podobać. Chwalono nas, że tor był dobry do ścigania i zapewniał kibicom duże emocje. To zresztą nie przypadek, że bieg z udziałem Tomka Golloba, który rozegrano właśnie w Grudziądzu, uznano za najlepszy w całym sezonie - podkreślił Kempiński.
Szkoleniowiec grudziądzan zaznacza, że jest gotowy rozmawiać z zawodnikami o zmianie nawierzchni toru. O tym, że jest ona zbyt twarda, przekonuje jeden z żużlowców GKM-u, Krzysztof Buczkowski. - Tor jest robiony pod większość zawodników. Jak przyjdą do mnie i powiedzą, że chcą mieć przyczepnie, to mogę im tak go zbronować, że będzie im widać tylko karki. Jaki będzie ostatecznie tor, to się dopiero okaże. Będziemy o tym rozmawiać przy okazji treningów i sparingów. Dotychczas większość wolała twardą nawierzchnię, ale zobaczymy. Zupełnie przyczepnego toru raczej na pewno nie będzie. Mamy tu takie warunki, że gdy nie jest twardo, nawierzchnia zaczyna się rozwalać i przy bronowaniu robią się dziury. Dosypaliśmy przed zimą glinki, by w razie czego móc temu zapobiec - podsumował trener GKM-u.