Janusz Kołodziej: Dla mnie Grand Prix to są mistrzostwa Europy

Janusz Kołodziej na razie nie myśli o cyklu Grand Prix i skupia się na startach w SEC. Polak chciałby wrócić do rywalizacji o mistrzostwo świata, ale dopiero wtedy, kiedy odniesie sukces w mistrzostwach Europy.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jeśli w mistrzostwach Europy niczego wielkiego nie osiągnę, to po pchać się dalej? Kiedyś jeździłem już w Grand Prix i nie poszło mi najlepiej, chociaż wtedy był pewien zbieg niekorzystnych okoliczności, bo akurat nie byłem w formie i sezon jeździłem z wielkimi problemami od a do z. Cały czas pracujemy. Mam dopiero 31 lat i mogę jeszcze wiele w życiu udowodnić. Niektórzy właśnie w takim wieku pojawiali się i osiągali sukcesy. Moja jazda nie polega na tym, że wygrywam start i od razu wygrywam biegi, tylko muszę walczyć. A skoro mam takie umiejętności, to znaczy, że chcę jeszcze walczyć. Nie zamykam sobie drogi. Osoby, które ze mną współpracują uważają, że stać mnie na wiele i będę chciał sobie to jeszcze udowodnić - skomentował reprezentant Polski.

Janusz Kołodziej tegoroczną rywalizację w Indywidualnych Mistrzostwach Europy zakończył na wysokim czwartym miejscu. Jego pozycja mogła być jeszcze wyższa, gdyby nie słaby początek, który przekreślił szanse na zdobycie medalu. Za rok tarnowianin chciałby poprawić swoją pozycję i wzorem Emila Sajfutdinowa osiągnąć sukces w mistrzostwach.

- Jeśli nie chcesz się rozwijać, to znaczy, że się cofasz. Dla mnie Grand Prix to są mistrzostwa Europy. Emil Sajfutdinow wygrywa z mistrzami świata, a nie myśli o jeździe w cyklu. Każdy jest reżyserem swojego losu i mogę decydować o tym, co chcę robić. Chcę się rozwijać i utrzymywać swój poziom, który myślę, że nie jest najniższy. Każdy się przyzwyczaił, że robię w meczach dwucyfrówki, a to wcale nie jest takie łatwe. Chciałbym w życiu coś jeszcze osiągnąć. Może w mistrzostwach Europy, a może kiedyś w Grand Prix, jak zmienią się przepisy. Zobaczymy jeszcze, jak to będzie. Na razie kończymy sezon, krótkie przemyślenia i działamy dalej - przyznał Kołodziej.

Źródło artykułu: