Tai Woffinden: Ugruntowałem swoją pozycję w czołówce

Nicki Pedersen wygrał turniej o Grand Prix Polski w Toruniu i umocnił się w walce o srebrny medal IMŚ. Zdobycie złotego krążka świętował jednak Tai Woffinden.

Tai Woffinden (Wielka Brytania): Bardzo żałuję, że nie może mnie teraz oglądać mój ojciec, Rob. Trudno porównać dwa zdobyte przeze mnie mistrzostwa. Bardzo ciężko w tym roku pracowałem i to popłaciło. W ubiegłym sezonie popełniłem kilka błędów, nie zrobiłem tego, co należało zrobić. Ostatnie trzy lata pozwoliły mi jednak ugruntować swoją pozycję w czołówce i udowodnić, że będę w niej przez kilka ładnych sezonów. To nie jest komfortowa sytuacja, gdy cieszysz się z mistrzostwa, bo przyjaciel przyjechał na ostatnim miejscu. W zeszłym roku to Greg był jednak w podobnej sytuacji, ale zapewniłem go, że wrócę silniejszy.

Nicki Pedersen (Dania): Tor w Toruniu jest znakomity do ścigania, ale tylko jeśli trafisz z ustawieniami. Możesz się nim cieszyć, ale równie dobrze może ci dać mocno w kość. Ostatnie dwa miesiące były dla mnie bardzo trudne, bo nie mogłem znaleźć odpowiedniej prędkości. Razem z teamem wykonaliśmy tytaniczną pracę nad silnikami. Nikogo nie winię za brak szybkości, jedynie siebie, ale to cudowne uczucie znów czuć się dobrze na motocyklu. Chciałem mocnym akcentem zakończyć rywalizację w Europie i odskoczyć nieco od Nielsa Kristiana Iversena. Myślę więc, że w Australii będę ścigał się już nie tylko o brąz, ale też o srebro.

Jason Doyle (Australia): To drugie miejsce smakuje tak, jakbym wygrał. Ciążyła na mnie jakaś klątwa i chciałem w końcu zrzucić ten ciężar. Ciągle kończyłem swój udział na półfinałach, aż w końcu udało się awansować dalej. Grand Prix to bardzo trudne wyzwanie i nie wybacza błędów. Moim celem na ten sezon był awans do czołowej ósemki i cieszę się, ze najprawdopodobniej uda mi się osiągnąć coś więcej. Ten rok jest jednak przetarciem, ale już w kolejnym sezonie mam zamiar wskoczyć o kilka stopni wyżej.

Maciej Janowski (Polska): Każdy turniej Grand Prix jest bardzo trudny. To jest bardzo wymagające terytorium i nie ma żadnego marginesu na błędy. Zawsze trzeba jechać na maksimum swoich umiejętności. Oczywiście tych błędów nie udało mi się uniknąć i to naturalne w pierwszym roku startów w tak wymagającym cyklu. Cieszę się jednak z osiągnięć.

Notował Krzysztof Wesoły 

Źródło artykułu: