Musimy się męczyć w barażach - PGE Stal Rzeszów vs. MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów (wypowiedzi)

PGE Stal Rzeszów pokonała na własnym torze Stal Gorzów 50:40. Ale podopiecznym Janusza Ślączki to zwycięstwo nic nie daje. Żurawie w październiku stoczą bój w barażach, by pozostać w elicie.

Janusz Ślączka (trener PGE Stali Rzeszów): Szkoda, że nie udało nam się wywalczyć bonusu, bo drużyna pojechała naprawdę bardzo fajny mecz. Musimy teraz męczyć się w barażach, żeby utrzymać się w Ekstralidze. Gratulacje dla drużyny z Gorzowa, która tych baraży uniknęła. Wielkie podziękowania dla Grega Hancocka. Odpuścił swój występ w biegu nominowanym. Każdy chce mieć takiego zawodnika w drużynie. To prawdziwy skarb. Życzyłbym sobie, żeby Hancock jeździł w Rzeszowie jeszcze kilkanaście lat. My sobie nie wybieramy rywala w barażach. Na jaką drużynę trafimy, z tą będziemy musieli jechać. Musimy ten dwumecz wygrać, żeby w Rzeszowie dalej była Ekstraliga. W jednym biegu Karol Baran pojechał troszeczkę za ostro. Ale uwaga była bardzo szybko i później Karol patrzył już w prawą stronę. Trzeba się szanować, bo to jest drużyna, a punkty bonusowe dla zawodników też są płatne. Będziemy chcieli zatrzymać Krystiana Rempałę, choć inne kluby też będą go pewnie chciały. Myślę, że byłoby jednak dobrze jakby został w Rzeszowie.
[ad=rectangle]
Kenni Larsen (PGE Stal Rzeszów): Uwielbiam startować w Rzeszowie, a w Tarnowie po prostu nie lubię. To był dobry mecz, po którym możemy cieszyć się z wygranej. Do punktu bonusowego troszkę nam zabrakło. Spotkanie nie było do końca szczęśliwe dla Petera Kildemanda. Musiał mieć jakieś problemy ze sprzętem. Pozostali chłopcy z drużyny mieli naprawdę dobry dzień. Na kogo chciałbym trafić w barażach? Najbardziej lubię tor w Bydgoszczy. Niezależnie jednak, gdzie pojedziemy, to musimy tam wygrać żeby zostać w Ekstralidze na przyszły rok.
[event_poll=34862]

Stanisław Chomski (trener MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów): Przyjeżdżając do Rzeszowa nie mogłem mówić, że przyjeżdżamy tu tylko po punkt bonusowy. To było podstawowe zadanie, bo zwycięstwo nic nam nie dawało, jeśli chodzi o tabelę. Bonus dawał nam natomiast utrzymanie. Ale zawodników muszę nastawiać tak, że jedziemy po zwycięstwo. W trakcie meczu okazało się jednak, że będzie o to ciężko. Już w pierwszym biegu zrobiło się nerwowo z tym dotknięciem taśmy. Sami zawodnicy chyba wiedzą, kto ją dotknął. Pokłosie tego biegu, to był kolejny występ Nielsa Kristiana Iversena. Bardzo bałem się o postawę Zagara, bo widać było skutki kontuzji. To nie był ten Matej. I zaczęły się problemy. Fajnie, że Krzysiu Kasprzak wygrał swój pierwszy bieg, ale później nie było już nic, co mogłoby zbudować. Musiałem to jakoś "poszachować", żeby Bartek który z biegu na bieg jechał coraz lepiej - przywoził te punkty. Jak wyjeżdżała para Larsen-Lampart to przywoziła dla gospodarzy 5:1. To były mocne uderzenia, które ciężko jest później odrobić. Fajne wyścigi i fajne ściganie. W kilku biegach nie utrzymaliśmy prowadzenia, które mieliśmy po starcie. Tak było chociaż w biegu czwartym, gdzie Cyfer dał się wyprzedzić Kildemandowi. No i ostatni wyścig, w którym Tomek Gapiński dość niespodziewanie prowadził, ale popełnił błąd który wykorzystał Larsen. Wyszliśmy z tego meczu z twarzą, ale tak naprawdę dwóch i pół zawodnika zapracowało na nasz wynik.

Bartosz Zmarzlik (MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów): Dwa razy uciekł mi wspaniały Greg Hancock, który tutaj w Rzeszowie naprawdę jeździ szybko. Bardzo się cieszę, że udało nam się dopasować motocykl do tego toru, żeby szybko jechał. Miałem pewne wątpliwości, bo ostatni raz zdobyłem w Rzeszowie trzy punkty. W tym roku było jednak lepiej. Nie patrzę, który tor mi pasuje, a który nie. Wszędzie, gdzie pojadę chcę zdobywać jak najwięcej punktów. W tym roku udało mi się poprawić mecze wyjazdowe.

Źródło artykułu: